Niemiecki rząd bezradny wobec kryzysu
Po fiasku ubiegłotygodniowego spotkania na
szczycie przywódców krajów Unii Europejskiej w niemieckim rządzie
zapanowało poczucie bezradności - twierdzi
niemiecki dziennik "Tagesspiegel".
Członkowie rządu Gerharda Schroedera oceniają sytuację jako "największy kryzys Unii od czasu jej powstania" - czytamy na pierwszej stronie wydawanej w Berlinie gazety. "Nie istnieje żaden plan B" - podał "Tagesspiegel", powołując się na źródło w niemieckim rządzie. Nikt nie ma pomysłu, jak "pozbierać rozbite skorupy i posklejać je". Zdaniem gazety, Berlin "zaszokowany" jest postawą brytyjskiego premiera Tony'ego Blaira.
Pesymistyczne oceny niemieckiego rządu potwierdza "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Fiasko brukselskiego szczytu spowodowało "skrajnie głęboki kryzys" - napisała gazeta, powołując się na koła rządowe. Odrzucenie unijnej konstytucji przez Francuzów i Holendrów oraz niezdolność członków Unii do ustalenia budżetu narusza "fundamenty europejskiej integracji" - czytamy. Niemiecki rząd uważa, że podczas spotkania w Brukseli uaktywniły się "destruktywne siły" w UE.
Doświadczeni negocjatorzy twierdzą, że spór o traktat z Maastricht czy też negocjacje w Nicei były w porównaniu z ostatnim szczytem "stosunkowo niewinnymi" konfliktami. W obecnej sytuacji należy zapobiec powstaniu "destruktywnej dynamiki" - uważają członkowie rządu Niemiec.
Jacek Lepiarz