Niemiecki ekspert: współpraca z gabinetem PiS nie będzie łatwa
- Skład rządu jest bardzo wyraźnym sygnałem, zarówno pod adresem Polaków, jak i zagranicy, że w najbliższych latach prawdziwym ośrodkiem władzy w Polsce nie będzie ani pani premier Szydło, ani Belweder, lecz "silny człowiek" Jarosław Kaczyński - powiedział ekspert niemieckiej Fundacji Genshagen Stephen Bastos. Politolog obawia się marginalizacji Polski.
- Współpraca z nowym rządem w Polsce nie będzie łatwa - ocenił niemiecki politolog. Jego zdaniem w najbliższych latach relacje polsko-niemieckie będą nacechowane poważną różnicą zdań, a Berlin będzie rozwiązywał palące problemy międzynarodowe bez udziału Polski, ponieważ Polska przestała być centralnym partnerem Niemiec. Jak dodał, Warszawa nie jest centralnym partnerem ani w kryzysie migracyjnym, ani w kwestii Ukrainy, ani też w sprawach dotyczących klimatu.
Bastos zaznaczył jednocześnie, że nie przewiduje powrotu do "wielkich konfliktów" z lat 2005-2007, gdy PiS po raz pierwszy kierował rządem.
Berlin zwróci się w kierunku Paryża?
Jego zdaniem Berlin nie ma złudzeń co do tego, że Polska może być w obecnej sytuacji poważnym partnerem w rozwiązywaniu problemów Europy. - Może dojść do marginalizacji Polski - uważa niemiecki politolog zastrzegając, że nie obawia się konfrontacji, lecz raczej stagnacji. Konsekwencją tej sytuacji będzie silniejsze zwrócenie się Niemiec w kierunku Francji. - Jeżeli Polska wypadnie z gry, centralnym sojusznikiem Berlina stanie się Paryż - powiedział ekspert.
Ekspert wskazał na wypowiedzi desygnowanego na szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego, z których - zdaniem niemieckiego politologa - można wysnuć wniosek, iż zbliżenie z Niemcami było błędem i nie odpowiada interesom Polski. - Z pewnością będzie dochodziło do niemiecko-polskich polemik - przewiduje ekspert Fundacji Genshagen. - Nie sądzę, aby po stronie polskiej doszło do rewolucyjnych zmian, do przestawienia się na antyniemiecki kurs, ale wzajemne relacje nie będą na poziomie, jaki byłby pożądany z punktu widzenia Europy - powiedział.
"Nord Stream 2 to błąd"
Bastos uznał energetykę za jeden z najbardziej konfliktogennych obszarów. Przyznał, że niemieckie zaangażowanie w budowę Nord Stream 2 jest błędem i koliduje ze wspólną unijną polityką energetyczną, której celem jest uniezależnienie się od dostaw z Rosji.
- Polska odbiera postawę Niemiec jako nielojalną i trudno się dziwić, że odmawia Niemcom solidarności w sprawie uchodźców - ocenił.
W kryzysie migracyjnym Niemcy powinny zdaniem Bastosa zaprzestać "moralnego wywyższania się". Berlin powinien "spuścić z tonu" i zabiegać o pragmatyczne rozwiązanie konfliktu. Jak zaznaczył, poszukiwanie kompromisu było trudne z poprzednim polskim rządem, a po zmianie władzy "pole manewru jest niewielkie". Wypowiedzi polityków PiS w kampanii wyborczej były jednoznaczne - ocenił.
Stałe bazy NATO w Polsce
Wśród innych kontrowersyjnych tematów ekspert wymienił postulowaną przez Warszawę stałą obecność wojsk NATO w Polsce. - W Niemczech istnieją w tej kwestii ogromne opory - ocenił. Jego zdaniem polskie stanowisko jest mocne, ponieważ zwraca uwagę nie tylko na maksymalne bezpieczeństwo Polski, lecz także na bezpieczeństwo całej Europy, zagrożonej agresywną postawą Rosji. - Przełamanie oporu strony niemieckiej nie będzie łatwym zadaniem - przewiduje Bastos.
Jego zdaniem w najbliższych latach Niemcy i Polska będą musiały pogodzić się z istnieniem we wzajemnych relacjach poważnej różnicy zdań i nauczyć się - co jest wielkim wyzwaniem - radzić sobie z tą sytuacją. - Dyplomacja będzie musiała znaleźć modus vivendi - ocenił politolog. - Berlin nie powinien wpadać w panikę i powinien patrzeć na rząd PiS bez ideologicznych klapek na oczach - konkluduje Bastos.
Mniej o Polsce w niemieckich mediach
Ekspert zwrócił uwagę na spadające zainteresowanie niemieckich mediów Polską. - Martwię się tym, ponieważ potrzeba wytłumaczenia czytelnikom, co się dzieje po drugiej stronie Odry, jest ogromna, tym bardziej, że Niemcy nie rozumieją, dlaczego doszło do zmiany w Polsce i co jest powodem negatywnego stosunku Polaków do uchodźców - podkreślił.
Fundacja Genshagen koncentruje się na współpracy niemiecko-francusko-polskiej. Finansowana jest przez ministra stanu ds. kultury i mediów oraz władze Brandenburgii.