Niemiecka telewizja publiczna: Polsce grozi "orbanizacja", powinien zabrzmieć alarm
Pierwszy program niemieckiej telewizji publicznej ARD uważa, że utworzenie rządu przez PiS grozi "orbanizacją" Polski, co w Niemczech powinno uruchomić "sygnał alarmowy". Komentator ARD zastrzegł, że partia Jarosława Kaczyńskiego zmieniła się od 2005 r.
26.10.2015 | aktual.: 26.10.2015 03:27
- Rozmiary zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości są wielką niespodzianką - powiedziała warszawska korespondentka ARD Griet von Petersdorff. Jej zdaniem powodem tak wielkiego sukcesu narodowych konserwatystów - jak niemieckie media nazywają PiS - była słabość Platformy Obywatelskiej. PO rządziła przez dwie kadencje, co spowodowało przesyt - oceniła Petersdorff. Dodatkowym osłabieniem PO było odejście Donalda Tuska - zaznaczyła korespondentka. Rządząca partia sama poddała się, "a kto chce partii, która sama w siebie nie wierzy?" - pytała retorycznie.
W osobnym odredakcyjnym komentarzu Robin Lautenbach podkreślił, że Polska jest po Francji najważniejszym partnerem Niemiec.
- Utworzenie przez PiS następnego polskiego rządu powinno wywołać na lewo od Odry przenikliwy dźwięk sygnału alarmowego - powiedział komentator. Jak wyjaśnił, powodem do niepokoju jest "mocny człowiek tej partii - Jarosław Kaczyński".
Lautenbach przypomniał, że niemal 10 lat temu, gdy Kaczyński był szefem rządu, "stale prowokował polityczne awantury w polityce wewnętrznej i zaszkodził poważnie relacjom Polski z Niemcami i UE".
Zdaniem ARD w kampanii wyborczej Kaczyński "świadomie posługiwał się nienawiścią, podjudzając przeciwko muzułmańskim uchodźcom, chociaż w rzeczywistości nie ma ich w Polsce". Jak dodano, szef PiS "posługiwał się słowami, które wprawiły w zdumienie nawet Pegidę i AfD".
Pegida to populistyczny antyimigrancki ruch społeczny domagający się natychmiastowego wstrzymania przyjmowania imigrantów; Alternatywa dla Niemiec (AfD) jest eurosceptycznym ugrupowaniem nalegającym na ograniczenie liczby uchodźców.
- Czy kolejny wschodnioeuropejski kraj popadnie w "orbanizm"?" - pytał Lautenbach. - PiS kocha (premiera Węgier Viktora) Orbana, ma z nim tylko jeden mały ideologiczny problem - a problemem tym jest jego sympatia do (prezydenta Rosji Władimira) Putina - tłumaczył niemiecki komentator.
Lautenbach zastrzegł, że sytuacja w Polsce nie musi rozwijać się według czarnego scenariusza. - PiS też się zmienił. Do władzy doszło nowe pokolenie, bardziej otwarte na świat, mniej fanatyczne, którego patriotyzm nie ogranicza się do poglądów antyniemieckich i antyeuropejskich - powiedział komentator. Jak dodał, prezydent Andrzej Duda i przyszła premier Beata Szydło symbolizują właśnie to pokolenie.
Pozostaje "jedno nurtujące podejrzenie" - zauważył Lautenbach - to, że po niedługim czasie Kaczyński "wyrzuci miłą panią Szydło i sam ogłosi się premierem". ARD przypomniał, że podobny manewr polski polityk przeprowadził w 2006 r. - Idą ciekawe czasy, także dla nas - podsumował pierwszy program niemieckiej telewizji publicznej.