Niemiecka prasa: uczmy się od Polski

W Niemczech nie milkną komentarze na temat możliwych trudności z organizacją przedterminowych wyborów parlamentarnych. Przed kłopotami - m.in. z zakupem papieru i drukiem kart wyborczych - przestrzegła niedawno szefowa Federalnej Komisji Wyborczej. Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ") uznaje to za przejaw "nowego niemieckiego trendu", by wszystko z góry uznawać za niemożliwe do wykonania, bo wymaga wysiłku. A za wzór do naśladowania "FAZ" stawia Polskę.

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz
Źródło zdjęć: © GETTY | Bloomberg

12.11.2024 | aktual.: 12.11.2024 19:23

Państwo i administracja powinny sprawiać wrażenie: jesteśmy gotowi. Uczmy się tutaj od Polski - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung" i pyta: gdzie się podział duch przełomu?

Komentator "FAZ" Reinhard Mueller zauważa, że były polski szef Sztabu Generalnego "wysłał ostatnio sygnał: Gdyby Rosja zaatakowała choćby centymetr litewskiego terytorium, odpowiedź byłaby natychmiastowa: nie pierwszego dnia, ale w pierwszej minucie. Uderzymy we wszystkie strategiczne cele w promieniu 300 kilometrów" - cytuje autor.

"Nikt nie wie, czy dokładnie tak by było. Jednak sygnalizuje się tutaj zarówno do wewnątrz, jak i na zewnątrz wyraźną determinację do obrony kraju i sojuszu - poprzez wyraźne powiedzenie potężnemu przeciwnikowi: Uderzymy natychmiast z całej siły. To buduje zaufanie" - pisze Reinhard Mueller.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Tymczasem w Niemczech, którym Polska już zaoferowała papier na nowe wybory, wydaje się, że to federalna komisarz wyborcza może decydować o nowych wyborach" - ocenia komentator.

Wyjaśnia, że szefowa Federalnej Komisji Wyborczej musi zorganizować wybory na podstawie konstytucji, gdy zapadnie w tej sprawie decyzja polityczna. Nikt nie wymaga, by odbyło się to z dnia na dzień, a urzędy nie muszą być dzień i noc gotowe na niespodziewane zdarzenie. "Ale w tym przypadku trzeba by było żyć w głębokiej jaskini przez jakiś czas, aby nie zdawać sobie sprawy, że koniec koalicji rządzącej, a tym samym nowe wybory wydają się możliwe" - pisze autor.

Nowy niemiecki trend

Jego zdaniem również czołowi politycy nie są bez winy, kierując się raczej interesami własnymi i swoich partii. Konstytucja nikogo nie zobowiązuje do występowania o wotum zaufania czy rozwiązania parlamentu w przypadku nieuzyskania wotum przez rząd, a jedynie tworzy ramy dla politycznych decyzji.

Również lider opozycji może w każdej chwili starać się o większość i dojść do władzy poprzez konstruktywne wotum nieufności - aby następnie zwrócić się o wotum zaufania lub też nie - wskazuje dziennikarz "FAZ".

"Jeszcze Niemcy nie zginęły"

W jego ocenie "nowy początek" wraz z powołaniem nowego rządu, który będzie zdolny do działania powinien także oznaczać nowy początek pod względem programowym i wyzwolić ducha przełomu.

"Bowiem dokąd doprowadzą te wszystkie przepychanki? Żadnych zamachów w Boże Narodzenie, żadnych ataków w weekendy i żadnych powodzi podczas letnich wakacji, bardzo proszę? Państwo i administracja powinny sprawiać wrażenie: Jesteśmy gotowi. Proszę, uczmy się tutaj od Polski. Miejmy nadzieję, że Niemcy jeszcze nie zginęły" – konkluduje dziennikarz "FAZ".

Źródło artykułu:Deutsche Welle
niemcyprzedterminowe wyboryniemiecka prasa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (220)