Niemiecka prasa ostrzega przed polskimi środkami ochrony roślin
Polskie środki ochrony roślin i owadobójcze cieszą się wielką popularnością wśród niemieckich ogrodników. Niemiecka prasa ostrzega, że stosowanie tych produktów w Niemczech jest nielegalne.
Wydawany w nadgranicznym Frankfurcie nad Odrą dziennik "Maerkische Oder-Zeitung" (MOZ) informuje we wtorek, że niemieccy ogrodnicy amatorzy bardzo chętnie stosują kupowany po polskiej stronie Odry nawóz do trawy, środki stosowane do walki z chwastami, spraye przeciwko osom i szerszeniom, proszek na ślimaki i mrówki oraz pułapki na krety. Powodem jest nie tylko konkurencyjna cena.
Autor Dietrich Schroeder ostrzega niemieckich konsumentów, że kupowanie tych środków w Polsce jest nielegalne. Redakcja powołuje się na opinię pracowników wydziału ochrony roślin we władzach kraju związkowego Brandenburgia.
"Środki te są nielegalne chociażby z powodu braku na etykietkach informacji w języku niemieckim” – tłumaczy Jens Zimmer. Johanna Hahn dodaje, że krety i osy są w Niemczech pod ochroną.
MOZ zwraca uwagę, że większość Niemców nie zdaje sobie sprawy, że narusza prawo. Kontrola i wydawanie zezwoleń do stosowanie środków ochrony roślin pozostaje w gestii władz narodowych. Zakaz dotyczy także środków austriackich, jeżeli nie mają stosownego zezwolenia, chociaż napisy na pojemnikach są po niemiecku – zaznacza Schroeder.
"Kto narusza przepisy, ten musi się liczyć z karą, urzędnicy celni mają zadanie kontrolowania przywożonych towarów" – powiedział Zimmer.
MOZ radzi, by osoby, które nabyły polskie środki owadobójcze, pozbyły się ich jak najszybciej w punktach odbioru substancji toksycznych.