Niemiecka pielęgniarka podejrzana o podanie wcześniakom morfiny
Niemieckiej pielęgniarce zarzucono pięciokrotne usiłowanie zabójstwa noworodków i niebezpieczne uszkodzenie ich ciała. Kobieta twierdzi, że tego nie zrobiła. Ale w jej szafce znaleziono strzykawkę z mlekiem matki i morfiną.
Rano 20 grudnia 2019 roku w szpitalu dziecięcym Kliniki Uniwersyteckiej w Ulm pięcioro wcześniaków miało problemy z oddychaniem. Ich stan był poważny, zagrażał ich życiu. Dopiero po 48 godzinach niemowlęta mogły znowu samodzielnie oddychać i opuścić klinikę.
Noworodki miały od jednego dnia do jednego miesiąca.
Badania wykazały, że podano im środek znieczulający. Podczas przeszukania policja znalazła w szafce jednej z pielęgniarek strzykawkę z mlekiem matki i morfiną. Kobieta pracowała na nocnej zmianie.
Nieznany motyw
Prokuratura zarzuca kobiecie pięciokrotne usiłowanie zabójstwa i niebezpieczne uszkodzenie ciała. Pielęgniarka zaprzecza.
Podczas przesłuchania podejrzana udzieliła obszernych informacji, ale zaprzeczyła stawianym jej zarzutom. – To młoda osoba – podał komisarz Christof Lehr z prokuratury w Ulm.
Kobietę aresztowano. Ze względu na dobro śledztwa, w które zaangażowanych jest 35 funkcjonariuszy, policja nie podaje więcej informacji.
Nie wiadomo też, co mogło być motywem działania młodej pielęgniarki.
Klinika przeprasza
Policja rozpoczęła dochodzenie po złożeniu przez Klinikę Uniwersytecką doniesienia o przestępstwie.
Klinika w Ulm przeprasza. "Niezmiernie nam przykro, że doszło do tego incydentu, przepraszamy szczególnie rodziców i dzieci" – czytamy w oświadczeniu placówki. Jej kierownictwo zapewnia, że "dołożyło wszelkich starań”, żeby pomóc w prowadzonym śledztwie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl