Niemiecka organizacja chce zmienić polskie granice?
Ruch Autonomii Śląska, działający w Polsce, ma swój odpowiednik za Odrą. Na początku listopada w Würzburgu w Bawarii zarejestrowana została organizacja pod nazwą Initiative für Autonomie Schlesiens, czyli Inicjatywa dla Autonomii Śląska - informuje dziennik "Polska".
13.11.2008 | aktual.: 14.11.2008 10:19
Zwolennicy częściowej niezależności Śląska od Polski zarejestrowali się w Bawarii. Założycielem organizacji jest Robert Starosta, który w wieku 7 lat wyemigrował do Niemiec z Chróścic pod Opolem. Starosta opowiada się za autonomią Śląska wraz z Opolszczyzną.
Organizacja w statucie stawia sobie za cel "wprowadzenie pod publiczną debatę pojęcia autonomii Górnego oraz Dolnego Śląska w wielokulturowej Europie". W statucie mowa jest o możliwości przeprowadzenia referendum.
Śląscy autonomiści są za częściową niezależnością dla regionu w jego historycznych granicach. To oznacza, że za Śląsk uważają nie tylko należące do Polski obszary Górnego Śląska i Opolszczyzny, ale również tereny tej krainy historycznej, które dziś wchodzą w skład Republiki Czeskiej.
Wśród założycieli Initiative für Autonomie Schlesiens są potomkowie ludzi, którzy wyemigrowali ze Śląska kilka pokoleń temu, na przykład szef młodzieżówki CDU w Brandenburgii.
Robert Starosta przekonuje, że organizacja nie stawia sobie celów politycznych. - Będziemy popularyzować w Europie ideę autonomii Śląska, a także dbać o wizerunek regionu - mówi.
- Cierpnie mi skóra, ta organizacja to coś niebezpiecznego - niepokoi się prof. Dorota Simonides, jeden z największych autorytetów politycznych i moralnych na Śląsku Opolskim. A co będzie, jeśli polski i niemiecki odłam autonomistów zechcą się kiedyś zjednoczyć? To jest jak bawienie się granatem - przekonuje.
- Współpraca międzynarodowa jest w wielu przypadkach warunkiem otrzymania unijnych grantów. I ta organizacja może być dla nas poważnym partnerem - mówi z kolei Jerzy Gorzelik, lider RAŚ.