Niemieccy policjanci obrażeni na polskiego ambasadora
Niemiecka wiceminister spraw zagranicznych Cornelia Pieper wyraziła zdumienie z powodu skrytykowania przez związki zawodowe policji w Berlinie i Brandenburgii wypowiedzi polskiego ambasadora Marka Prawdy na temat plagi kradzieży aut przy granicy z Polską.
W listach do szefów organizacji związkowych Pieper, która jest koordynatorką niemieckiego MSZ ds. współpracy z Polską, zaapelowała o wzmocnioną współpracę policji po obu stronach granicy i unikanie wzajemnego obarczania się winą.
Ambasador powiedział prawdę?
"Ze zdziwieniem przyjęłam to, w jak niezwykle ostrej formie skrytykował pan na łamach prasy polskiego ambasadora w Berlinie pana doktora Marka Prawdę w reakcji na udzielony przez niego wywiad - akurat tego ambasadora, który tak bardzo zasłużył się dla dobrych stosunków między naszymi krajami i wspaniałej współpracy w rozmaitych dziedzinach" - napisała Pieper.
"Zdaję sobie sprawę z problemów na granicy czy w regionie przygranicznym, w tym z przestępczości. Te problemy rozwiązać jednak możemy tylko razem - to moje mocne przekonanie. Nie potrzebujemy wskazywania winnych, ale wzmocnionej współpracy" - dodała, zachęcając także policyjne związki zawodowe do bliższych kontaktów z polskimi partnerami.
W niedawnym wywiadzie dla regionalnego dziennika "Maerkische Oderzeitung" ambasador Prawda, pytany o plagę kradzieży aut w Brandenburgii i w Berlinie, powiedział, że "być może w Niemczech kradzież samochodu jest zbyt łatwa", a omawiany proceder to "przede wszystkim problem policji w kraju, gdzie giną auta", która "musi zacząć sobie lepiej radzić".
Policja oburzona
Ten fragment wywiadu ambasadora oburzył związki zawodowe niemieckiej policji w regionie. Przewodniczący organizacji związkowej w Berlinie Bodo Pfalzgraf ocenił, że słowa Prawdy to wyraz "aroganckiego populizmu pewnego dyplomaty", a "walki z kradzieżą samochodów, która stanowi proceder na skalę europejską, nie da się prowadzić w pojedynkę w jednym kraju, a jedynie we współpracy z fachowcami" w innych państwach.
Opozycyjni politycy w graniczącej z Polską Brandenburgii po części przyznali rację polskiemu dyplomacie, wskazując na zbyt małą - ich zdaniem - liczebność policji w regionie, co utrudnia walkę z gangami złodziei samochodów.
Premier pochwalił
Do sprawy odniósł się też w zeszłym tygodniu premier Donald Tusk, który chwalił Marka Prawdę jako dyplomatę, ale przyznał, że jego wypowiedź była "niezbyt fortunna, nawet jeśli prawdziwa w mniemaniu ambasadora".
Jak twierdzi "Maerkische Oderzeitung" od zniesienia kontroli na granicy z Polską w 2007 roku liczba kradzieży pojazdów wzrosła w Brandenburgii o 250 procent. Problem dotyczy również pozostałych regionów Niemiec graniczących z Polską: Saksonii i Meklemburgii-Pomorza Przedniego.