Niemcy zapobiegli atakom terrorystycznym na obiekty USA
Niemiecka policja udaremniła przygotowywany przez przeszkolonych w Pakistanie islamskich terrorystów zamach na amerykańskie obiekty wojskowe i cywilne w Niemczech zachodnich. Aresztowano dwóch Niemców i Turka.
05.09.2007 | aktual.: 06.09.2007 10:39
Funkcjonariusze specjalnej jednostki antyterrorystycznej GSG 9 zatrzymali trzech mężczyzn w wieku od 22 do 29 lat, konstruujących bomby przeznaczone do ataku - poinformowała w Karlsruhe prokurator generalna Niemiec Monika Harms.
Terroryści zamierzali odpalić w kilku miejscach równocześnie ładunki ukryte z samochodach, co mogło się zakończyć "krwawą jatką" - powiedział szef Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) Joerg Ziercke.
W ocenie niemieckiej prokurator udaremniony zamach był jednym z najpoważniejszych planów terrorystycznych w historii Niemiec.
Trybunał Federalny wydał po południu nakazy aresztowania wobec zatrzymanych - dwóch Niemców, którzy przeszli na islam, oraz Turka. Przywódcą grupy był 28-letni Niemiec z Ulm. Śledztwem objęto łącznie 10 osób. Wszyscy są podejrzani o przynależność do niemieckiej filii międzynarodowego ugrupowania islamskiego "Unia Dżihadu", utrzymującego kontakty z Al-Kaidą.
Do zatrzymania domniemanych terrorystów doszło po południu na terenie Sauerlandu, wschodniej części Nadrenii Północnej-Westfalii. Komandosi zaskoczyli islamistów w domku letniskowym w Oberschledorn nieopodal Menden, gdzie przygotowywali ładunki. Jeden z poszukiwanych zdołał wyskoczyć przez okno. Podczas pościgu doszło do szamotaniny. Zanim obezwładniono terrorystę, udało mu się zabrać funkcjonariuszowi pistolet i zranić go w rękę.
Podstawą przygotowywanych ładunków wybuchowych był nadtlenek wodoru. Terroryści kupili w Dolnej Saksonii 730 kilogramów tej substancji. Jak twierdzi Federalny Urząd kryminalny (BKA), zgromadzone materiały pozwalały na wyprodukowanie bomb o sile rażenia odpowiadającej 550 kilogramom TNT, a więc dużo większej niż siła bomb, jakimi dysponowali zamachowcy z Londynu i Madrytu.
Niemiecka policja obserwowała terrorystów od pół roku. 300 funkcjonariuszy śledziło wszystkie poczynania członków grupy. Policjantom udało się nawet zamienić pojemniki ze skoncentrowanym nadtlenkiem wodoru na pojemniki z rozrzedzoną substancją, stanowiącą znacznie mniejsze zagrożenie. Po zatrzymaniu podejrzanych policja przeszukała 41 obiektów w Niemczech zachodnich. Zabezpieczono komputery, notatki i materiały propagandowe.
Jak podkreślił szef BKA, głównym motywem działań terrorystów była nienawiść do Ameryki. Wszystkich uczestników przygotowań łączył jeden "fanatyczny cel" - święta wojna (dżihad) - dodał Ziercke.
Wiadomość o akcji antyterrorystycznej podała jako pierwsza w środę rano publiczna rozgłośnia radiowa Suedwestfunk (SWR). Według tego źródła celem terrorystów było lotnisko we Frankfurcie nad Menem oraz amerykańska baza lotnicza Ramstein. Jest to największa tego typu amerykańska placówka w Europie, stanowiąca główny punkt przerzutowy dla amerykańskiej armii operującej w Afganistanie i Iraku.
Przedstawiciele niemieckich władz odmówili ustosunkowania się do tych informacji. Podali jedynie, że jeden z zatrzymanych obserwował w grudniu ubiegłego roku koszary amerykańskie w Nanau, w Hesji.
Kanclerz Angela Merkel uznała akcję przeciwko terrorystom za wielki sukces. Zagrożenie terroryzmem nie jest abstrakcyjne, lecz realne - podkreśliła szefowa rządu.
Wykrycie spisku ożywiło dyskusję o instrumentach walki z terroryzmem. Minister spraw wewnętrznych Wolfgang Schaeuble (CDU)
potwierdził swój plan jak najszybszego umożliwienia policji niejawnego sprawdzania twardych dysków w komputerach osób podejrzanych o terroryzm, w razie konieczności - bez zezwolenia sądowego. Zarówno opozycja, jak i współrządząca SPD są temu przeciwne.
Jacek Lepiarz