Niemcy za szybkim utworzeniem sił zbrojnych w Kosowie
Niemcy opowiadają się za szybkim utworzeniem sił zbrojnych w niepodległym Kosowie. Kosowo będzie wtedy mogło samo zatroszczyć się o swoje bezpieczeństwo - podkreślił niemiecki minister obrony Franz Josef Jung na spotkaniu szefów resortów obrony państw UE w słoweńskiej miejscowości Brdo. W spotkaniu uczestniczy także polski minister obrony narodowej Bogdan Klich.
21.02.2008 | aktual.: 21.02.2008 17:38
Niemcy obiecują pomoc w tworzeniu tzw. Sił Bezpieczeństwa Kosowa, wspólnie z partnerami w NATO.
W ocenie Franza Josefa Junga utrzymanie bezpieczeństwa w Kosowie nie stwarza większych problemów. Zwłaszcza dzięki wsparciu ze strony KFOR sytuacja jest tam pod kontrolą - podkreślił niemiecki minister, który wcześniej spotkał się w Prisztinie z kosowskimi przywódcami.
Plan niepodległości Kosowa, opracowany przez wysłannika ONZ Martti Ahtisaariego, przewidywał dla niepodległego Kosowa siły zbrojne liczące 2,5 tys. żołnierzy i 800 rezerwistów. Na utworzenie takich sił Ahtisaari przewidywał sześć miesięcy. Jung wyraził jednak opinię, że potrzeba będzie więcej czasu.
Niemiecki minister obrony uważa, że na razie 16-tysięczne siły KFOR muszą pozostać w Kosowie - zapewniły tam stabilizację i są nadal potrzebne.
Jung poinformował, że w Prisztinie zapewniono go, iż prawa Serbów w Kosowie będą szanowane. Podkreślił też, że Serbii nie wolno spychać na margines - musi ona uzyskać "europejską perspektywę".
Prezydent Kosowa Fatmir Sejdiu dziękował Jungowi za uznanie kosowskiej niepodległości przez Niemcy oraz za "wspieranie naszej integracji z Unią Europejską i NATO".
W ocenie Junga nic nie wskazuje obecnie, by po ogłoszeniu niepodległości przez Kosowo na podobny krok zdecydowali się Serbowie w Bośni i Hercegowinie. Siły pokojowe UE liczą tam 2,5 tys. żołnierzy.