Niemcy wciąż komentuja postawę Polski w Brukseli
Choć od szczytu unijnego w Brukseli minęły
już dwa dni, niemieckie media nadal zajmują się rolą Polski i
premiera Leszka Millera w zakończonych fiaskiem negocjacjach nad
konstytucją europejską.
W sylwetce Millera, opublikowanej we wtorek na łamach dziennika "Die Welt", jego autor nazywa polskiego premiera "kozłem ofiarnym" Europy.
Niemiecki dziennikarz twierdzi, że kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder i prezydent Francji Jacques Chirac mieli nadzieję, że podczas brukselskiego szczytu Europa uchwali konstytucję, która ograniczy - w porównaniu z obowiązującym na razie traktatem z Nicei - wagę głosów Polski i Hiszpanii. "To się nie udało" -pisze "Die Welt" i dodaje: zaraz pojawiły się głosy, że Polska wykazała narodowy egoizm i że jest "niewdzięczna".
Zdaniem dziennika, przyczyną postawy Millera były lęki występujące w polskim społeczeństwie. Polacy obawiają się, że "wielcy" w Europie chcą narzucić im swoją wolę, chcą uczynić intensywną transformację jeszcze bardziej męczącą, chcą wykorzystać kraj jako rynek zbytu i dogodne miejsce do inwestowania, aby w końcu utworzyć Europą "dwóch prędkości", w której Polska wyląduje na bocznym torze - wyjaśnia gazeta.
Polityczna klasa w Polsce, zwykle skłócona, podziela te obawy - zauważa "Die Welt".
Trudno w tej chwili przewidzieć, jakie będą konsekwencje fiaska szczytu w Brukseli dla Europy i dla Polski. W kraju "waleczność" wykazana w Brukseli, połączona z efektem współczucia dla chorego, może przynieść Millerowi korzyści - ocenia "Die Welt".
Natomiast komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung" napisał, że w Polsce zarówno politycy, jak też media znajdują się pod wpływem jednej trzeciej społeczeństwa, nastawionej nacjonalistycznie i odrzucającej całkowicie Europę.
Ze strachu przed tym "łatwo zapalnym, gotowym do protestu potencjałem" zapomnieli oni (politycy i dziennikarze) o 61% obywateli, którzy opowiedzieli się przeciwko zerwaniu rozmów o konstytucji - uważa "FAZ".