Niemcy: telefon od Busha wciąż milczy
Biały Dom dał jasno do zrozumienia, że stosunki amerykańsko-niemieckie są wciąż napięte, mimo prób złagodzenia konfliktu, podjętych przez kanclerza Gerharda Schroedera.
24.09.2002 20:22
Schroeder naraził się Waszyngtonowi podczas swej kampanii wyborczej, której motywem przewodnim uczynił sprzeciw wobec amerykańskiej polityki wobec Iraku. Po zwycięstwie w wyborach kanclerz postanowił nie zapraszać do składu nowego rządu byłej minister sprawiedliwości, Herty Daeubler-Gmelin, która porównała George`a Busha do Adolfa Hitlera. Jak powiedziała, Bush wzywa do wojny, by odwrócić uwagę społeczeństwa od problemów wewnętrznych.
Rzecznik Białego Domu Ari Fleischer powiedział, że stosunki między narodami - amerykańskim i niemieckim - mają 50-letnią historię, ale - jak dodał - nikt nie powinien być zaskoczony, że słowa i czyny mają swoje konsekwencje. I nie znikają po wyborach.
Amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld odmówił spotkania z niemieckim ministrem obrony, w kuluarach nieformalnego spotkania ministrów obrony NATO w Warszawie. Prezydent Bush natomiast nie zadzwonił do Schroedera z gratulacjami z okazji jego zwycięstwa wyborczego.
Bush czuje się obrażony zarówno porównaniem go do Hitlera, jak i wielokrotnie powtarzaną przez Schroedera krytyką ewentualnej amerykańskiej wojny porzeciwko Irakowi. (jask)