Niemcy. Szczątki ofiar Auschwitz na terenie uczelni?
Szczątki znalezione na terenie jednej z uczelni w Berlinie to prawdopodobnie ofiary doktora Mengele, "lekarza" z Auschwitz zwanego "aniołem śmierci" . Jednak władze uczelni nie pozwalają na badania.
"Czy kości znalezione na terenie kampusu Wolnego Uniwersytetu Berlina to szczątki ofiar doktora Mengele z obozu koncentracyjnego? Bardzo prawdopodobne. Władze uczelni blokują jednak dalsze wykopaliska" - pisze cytowany przez PAP "Berliner Zeitung".
Co więcej, "rektor robi wszystko, aby ta sprawa szybko ucichła" - przekonuje dziennik.
Agencja przypomina, że w 2014 roku robotnicy budowlani podczas prac na kampusie Wolnego Uniwersytetu Berlińskiego natknęli się na dół wypełniony po brzegi ludzkimi kośćmi. Śledczy z Instytutu Medycyny Sądowej kliniki Charité zbadali znalezisko i ustalili, że jest to "około 250 litrów fragmentów kości".
Szczątki znaleziono w siedmiu papierowych workach, "głównie 'pochodzenia ludzkiego', zarówno dzieci, jak i od dorosłych".
"Wszystko to przemawiało za strasznym tłem: Auschwitz" - pisze dziennik.
"Pracujący tam w latach 1943/1944 lekarz Josef Mengele zaopatrywał bowiem znajdujący się wówczas na terenie uczelni Instytut Cesarza Wilhelma ds. Dziedziczności, Antropologii i Eugeniki w niezliczoną ilość ludzkich ciał. 'Głównie żydowskich mężczyzn, kobiet i dzieci, których lekarz obozu koncentracyjnego badał żywych, a następnie mordował dla celów badawczych'" - pisze PAP za niemiecką gazetą.
Mengele i jego były szef, profesor Ottmar von Verschuer, nazywali organy zamordowanych, których setki wywieziono z Auschwitz do Berlina. Wiedział o tym rektor Wolnego Uniwersytetu Berlina w 2014 roku, Peter-André Alt, i jego pracownicy. Ale nie policja.
Policja nic nie wiedziała
"Kierownictwo Uniwersytetu 'świadomie, półświadomie lub przez zaniedbanie' nie poinformowało zaangażowanych służb i opinii publicznej o prawdopodobnym tle znaleziska".
- Jak podejrzewam, dążenie uczelni do uzyskania tytułu "uniwersytetu doskonałego" było w tamtym czasie ważniejsze niż wiele innych rzeczy. Słowa takie jak "Mengele", "pomordowani Żydzi" czy "Auschwitz" uznano w tym kontekście za niestosowne - pisze Götz Aly w "Berliner Zeitung".