Niemcy: student prawa przyznał się do porwania i morderstwa
Student prawa Magnus Gaefgen przyznał się w piątek przed sądem we Frankfurcie nad Menem do porwania i uduszenia 11-letniego Jakoba von Metzlera oraz próby wymuszenia okupu od jego bankierskiej rodziny.
28-letni oskarżony powiedział, że nie planował zabójstwa chłopca. Płacząc wyjaśnił, że miał nadzieję, iż porwany będzie zachowywał się spokojnie. Silny opór chłopca był zaskoczeniem - dodał.
Gaefgen przyznał się ponownie do winy, ponieważ sąd uznał za nieważne jego wcześniejsze zeznania. Policjanci, którzy zatrzymali go wkrótce po odebraniu okupu, grozili mu torturami. Sędziowie oddalili przedtem wniosek obrony o zawieszenie postępowania, uznając, że groźba tortur jest co prawda naruszeniem konstytucji, nie stanowi jednak "absolutnej przeszkody procesowej".
Zatrzymany w trzy dni po dokonaniu morderstwa sprawca udzielał policji fałszywych informacji. Przyznał się do popełnienia zbrodni i wskazał miejsce ukrycia zwłok dopiero wtedy, gdy zastępca szefa frankfurckiej policji Wolfgang Daschner zagroził mu "bolesnymi torturami". Policjant powiadomił o swoim postępowaniu prokuraturę. Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Akt oskarżenia zarzuca Gaefgenowi, że wykorzystując znajomość z rodziną chłopca, zwabił go 27 września ubiegłego roku do swojego mieszkania i tam udusił.
Zwłoki zamordowanego ukrył w pobliskim stawie. Od Metzlerów zażądał miliona euro, obiecując uwolnienie martwego już w rzeczywistości syna. Policja zatrzymała zabójcę wkrótce po podjęciu przez niego okupu w ustalonym miejscu.
Jako motyw zbrodni Gaefgen podał chęć zdobycia środków finansowych na "dotrzymanie kroku" kolegom z zamożnych domów oraz zaspokojenie życzeń swojej przyjaciółki. Za pieniądze z okupu zamówił m.in. sportowy model Mercedesa. (aka)