Niemcy: Stan surowy muzeum wysiedleń gotowy, rada naukowa rusza bez Polaka

• Zakończył się pierwszy etap budowy muzeum wysiedleń w w Berlinie

• Niemiecka minister stanu ds. kultury zapewniła, że placówka przyczyni się do pojednania

• Fundacja "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" powołała radę naukową muzeum

• W jej 12-osobowym składzie nie ma Polaka

• Cztery zapytane przeze mnie osoby odmówiły, piąta zastanawia się - powiedziała dyrektor placówki

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Rainer Jensen

Niemiecka minister stanu ds. kultury Monika Gruetters zapewniła podczas uroczystości zakończenia pierwszego etapu budowy muzeum wysiedleń i imigracji w Berlinie, że powstająca placówka przyczyni się do pojednania. Rada naukowa rusza bez przedstawiciela Polski.

Gruetters zaznaczyła podczas uroczystości przekazania budynku w stanie surowym, że podstawowym zadaniem ośrodka dokumentacyjno-informacyjnego ma być pokazanie "ucieczki, wypędzenia i integracji" Niemców z Europy Środkowo-Wschodniej po drugiej wojnie światowej.

- Analiza przeszłości w kontekście europejskim i przy uwzględnieniu spojrzenia innych krajów przyczyni się w istotnym stopniu do pojednania i porozumienia - powiedziała minister dodając, że rozumie obawy i zastrzeżenia wobec upamiętnienia niemieckich ofiar wojny.

- Świadomi niemieckich zbrodni oraz niemieckiej winy i hańby tworzymy po wieloletnich sporach godne miejsce pamięci o ucieczce i wypędzeniu około 14 milionów Niemców podczas i po II wojnie światowej - powiedziała Gruetters.

Minister stanu zapowiedziała, że w związku z wydarzeniami ostatnich lat, w tym falą ucieczek z Bliskiego Wschodu do Europy, kształt przygotowywanej wystawy stałej zostanie "zaktualizowany".

Rada fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" powołała radę naukową muzeum. W 12-osobowym gremium nie ma przedstawiciela Polski.

- Od miesięcy staraliśmy się o pozyskanie do rady historyka z Polski, niestety bez powodzenia. Szkoda, bo polski punkt widzenia byłby z pewnością wzbogaceniem dla rady - powiedziała dyrektor placówki Gundula Bavendamm. - Cztery zapytane przeze mnie osoby odmówiły, piąta zastanawia się - dodała. Jak zaznaczyła, w radzie naukowej będzie obecny przedstawiciel Czech. Jej zdaniem możliwe jest dołączenie kogoś z Polski w późniejszym czasie.

Z poprzednią radą naukową współpracowało dwóch polskich naukowców - Krzysztof Ruchniewicz i Piotr Madajczyk. Obaj ustąpili latem zeszłego roku na znak protestu przeciwko powołaniu na szefa placówki Winfrida Haldera. Ich zdaniem historyk z Duesseldorfu, który wkrótce potem zrezygnował z funkcji, nie gwarantował europejskiego spojrzenia na problematykę migracji.

Muzeum ma rozpocząć pracę w 2018 roku - dwa lata później niż początkowo planowano.

Opóźnienie realizacji projektu w dużym stopniu wynika z wcześniejszych nietrafionych decyzji personalnych, które doprowadziły w zeszłym roku do paraliżu tego gremium.

W grudniu 2014 roku w atmosferze skandalu ustąpił pierwszy szef fundacji Manfred Kittel, któremu zarzucano jednostronne eksponowanie problematyki niemieckich wypędzonych, a pomijanie kontekstu międzynarodowego.

Jego następca Winfrid Halder otrzymał nominację wbrew opinii większości historyków z rady naukowej fundacji, którzy kwestionowali zarówno procedurę wyboru, jak i kwalifikacje naukowe kandydata. W listopadzie ub. roku Halder zrezygnował z objęcia stanowiska "z powodów osobistych".

Krytycy fundacji zwracają uwagę na nadreprezentację Związku Wypędzonych (BdV) w radzie fundacji. W gremium zasiada sześciu przedstawicieli BdV, a tylko czterech posłów koalicji rządowej.

Spór o upamiętnienie niemieckich ofiar przymusowych wysiedleń przez wiele lat zatruwał stosunki polsko-niemieckie. Inicjatywa zbudowania Centrum przeciwko Wypędzeniom wyszła pod koniec lat 90. od ówczesnej szefowej BdV Eriki Steinbach. Jej propozycja spotkała się z bardzo krytycznym przyjęciem w Polsce i Czechach.

W celu rozwiązania konfliktu w 2005 roku odpowiedzialność za projekt, realizowany dotąd przez ziomkostwa skupione wokół Steinbach, przejął niemiecki rząd. Bundestag powołał do życia Fundację "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" i podporządkował ją merytorycznie renomowanej placówce naukowej, Niemieckiemu Muzeum Historii (DHM). Berlin nie zgodził się - uwzględniając polskie protesty - na wejście Steinbach do rady fundacji.

Z Berlina Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
"Dość szybko". Tak do Tuska dotarło, że Trzaskowski przegrał wybory
"Dość szybko". Tak do Tuska dotarło, że Trzaskowski przegrał wybory
"Skandaliczne". Węgry krytykują decyzję ws. Żurawlowa
"Skandaliczne". Węgry krytykują decyzję ws. Żurawlowa
Wysadził Nord Stream? Ukrainiec zaprzecza
Wysadził Nord Stream? Ukrainiec zaprzecza
Nagle na sali rozległ się śmiech. "Tak myślałem"
Nagle na sali rozległ się śmiech. "Tak myślałem"
Rozmowa w cztery oczy? Trump o spotkaniu z Putinem
Rozmowa w cztery oczy? Trump o spotkaniu z Putinem
"Twoja matka". Kuriozalna odpowiedź Białego Domu na pytanie o Putina
"Twoja matka". Kuriozalna odpowiedź Białego Domu na pytanie o Putina
Co z Tomahawkami dla Ukrainy? Trump mówi o "problemie"
Co z Tomahawkami dla Ukrainy? Trump mówi o "problemie"
"Tak". Krótka odpowiedź Trumpa na kluczowe pytanie
"Tak". Krótka odpowiedź Trumpa na kluczowe pytanie
Niemka awanturowała się w samolocie. Strażnicy interweniowali w Warszawie
Niemka awanturowała się w samolocie. Strażnicy interweniowali w Warszawie
„Grek” deportowany do Szwecji. Policja mówi o przełomie w walce z gangami
„Grek” deportowany do Szwecji. Policja mówi o przełomie w walce z gangami
Tusk komentuje atak na biuro PO. Wspomniał o Bąkiewiczu
Tusk komentuje atak na biuro PO. Wspomniał o Bąkiewiczu
46 km/h na hulajnodze. Skończyło się potężnym mandatem
46 km/h na hulajnodze. Skończyło się potężnym mandatem