"Niemcy nie zapomną o ofiarach holokaustu"
Prezydent Niemiec Horst Koehler zapewnił w izraelskim parlamencie (Knesecie) w Jerozolimie, że Niemcy nie zapomną o ofiarach holokaustu.
02.02.2005 | aktual.: 02.02.2005 16:45
Pochylam się ze wstydem i pokorą przed ofiarami oraz przed tymi, którzy narażając życie pomagali ich - powiedział bardzo wzruszony Koehler w przemówieniu transmitowanym przez niemiecką telewizję. Wymienił przy tej okazji szwedzkiego dyplomatę Raula Wallenberga, który organizował pomoc dla węgierskich Żydów.
Prezydent pozdrowił na początku zebranych po hebrajsku, jednak następnie przemawiał po niemiecku, pomimo zastrzeżeń części izraelskich deputowanych. Jak podała agencja dpa, kilku z nich zbojkotowało z tego powodu wystąpienie głowy niemieckiego państwa.
Niemcy stawiły czoła zbrodniom przeszłości - zapewnił Koehler. Urodzone po wojnie pokolenia wiedzą także, że lata nazistowskiego panowania są częścią niemieckiej historii, której nigdy nie można będzie wymazać. Sami nie są winni, lecz wiedzą, że ponoszą odpowiedzialność za zachowanie pamięci i kształtowanie przyszłości - powiedział.
Koehler nawiązał do niedawnego pobytu na terenie hitlerowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Przeszedłem od komór gazowych do krematoriów. Byli ze mną ci, którzy przeżyli - powiedział.
Podkreślił, że relacje naocznych świadków pomogły mu lepiej zrozumieć historię. Co stanie się, gdy pewnego dnia zabraknie ich? Muszą pozostać częścią naszej teraźniejszości. Ich relacje nie mogą zaginąć. Twarze ofiar nie mogą odejść - powiedział. Dodał, że zadaniem żyjących jest "nie dopuścić do powtórnego ludobójstwa".
Koehler powiedział, że po wojnie Niemcy zbudowały demokratyczne państwo. Każde otwarte społeczeństwo ma jednak wrogów - dodał. Porównania bagatelizujące holokaust są skandalem, któremu przeciwstawiamy się - zapewnił. Jego zdaniem, walcząc ze skrajną prawicą i antysemityzmem należy stosować środki polityczne.
W minionych tygodniach doszło w Niemczech do kilku prowokacji ze strony neofaszystowskiej NPD.
Prezydent podkreślił, że ma zaufanie do siły demokracji w Niemczech. Napływ Żydów do Niemiec i powstawanie żydowskich gmin określił jako "przejaw zaufania" do Niemiec. Pomiędzy Niemcami i Izraelem nie może zapanować - ze względu na przeszłość - stan "normalności" - uważa Koehler. Jednak stosunki pomiędzy rządami i społeczeństwami są dobre - ocenił. Widzę w Izraelu partnera, z którym dzielimy wartości i interesy - dodał.
Jego zdaniem, na Bliskim Wschodzie powstała obecnie nowa szansa na pokój. Terror musi skończyć się. Samobójcze zamachy są przestępstwem, nic ich nie uzasadnia, ani nie usprawiedliwia - ocenił.
Przemówienie Koehlera przyjęto oklaskami. Jak podała telewizja ARD, grupa ekstremistów spaliła przed budynkiem Knesetu niemiecką flagę. Koehler jest drugim prezydentem RFN, który wystąpił w Knesecie. W 2000 roku przemawiał do izraelskich parlamentarzystów Johannes Rau.
Wizyta Koehlera związana jest z 40. rocznicą nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy RFN i Izraelem.
Jacek Lepiarz