Niemcy już boją się tanich pracowników z Polski
Współrządząca w Niemczech CDU rozważa wprowadzenie płacy minimalnej dla pracowników tymczasowych. Zdaniem dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung", chadecja chce w ten sposób powstrzymać napływ pracowników z Polski i innych krajów Europy Środkowowschodniej do Niemiec.
02.09.2010 | aktual.: 03.09.2010 12:10
Inicjatywa CDU ma wyprzedzić zniesienie restrykcji na niemieckim rynku pracy. Od 1 maja przyszłego roku Polacy i obywatele innych krajów naszego regionu będą mogli swobodnie podejmować pracę w Niemczech. Wprowadzenie płacy minimalnej miałoby zniechęcić niemieckich pracodawców do zatrudniania pracowników z tych państw. Polacy, Czesi czy Węgrzy gotowi byliby pracować za stawki dużo niższe niż Niemcy.
Cytowany przez "Frankfurter Allgemeine" Peter Weiss z CDU twierdzi nawet, że polscy pracownicy mają już przygotowane kontrakty in blanko zgodne z niemieckimi przepisami. Dziennik zastrzega, że w łonie CDU nie ma jeszcze zgody na wprowadzenie ponad branżowej płacy minimalnej. Do tej pory bowiem chadecy byli przeciwni takiemu rozwiązaniu. Sprzeciwiają się mu również koalicyjni liberałowie, którzy twierdzą, że problem ewentualnego zalewu niemieckiego rynku pracy przez tanią siłę roboczą z Europy Wschodniej jest wyolbrzymiony.
- Nie ma obecnie dowodów na to, że polscy pracownicy tymczasowi tłumnie przybędą do Niemiec - ocenił ekspert FDP ds. rynku pracy Johannes Vogel, cytowany przez dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Proponuje on przyjęcie ogólnej zasady, że wszyscy pracownicy czasowi opłacani są według stawek wynagrodzeń dla zatrudnionych na stałe.
Jak pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung", obecnie w Niemczech legalnie pracuje 200 tysięcy Polaków. Polski rząd szacuje, że po 1 maja przyszłego roku ta liczba się podwoi.
Ustawowa płaca minimalna obwiązuje w Niemczech tylko w niektórych branżach. Od 1 sierpnia tego roku wprowadzono ją dla osób zajmujących się opieką nad chorymi i starszymi; na zachodzie Niemiec minimalna stawka w tej branży wynosi 8,5 euro, a na wschodzie - 7,5 euro.