2000 ciągników zablokuje wjazdy na autostradę. Niemcy czeka paraliż
W poniedziałek niemieccy rolnicy będą blokować autostrady i drogi w całym kraju. Władze spodziewają się poważnych utrudnień. Niektóre szkoły mogą przejść na lekcje zdalne.
07.01.2024 | aktual.: 07.01.2024 15:35
Protestujący przeciwko cięciom subwencji niemieccy rolnicy, wspierani także przez niektóre inne grupy zawodowe, zamierzają w poniedziałek sparaliżować cały kraj. Traktory mają zablokować drogi i wjazdy na autostrady. W wielu miastach planowane są demonstracje i konwoje ciągników. Władze i policja spodziewają się poważnych utrudnień w transporcie drogowym.
W Berlinie już od godz. 17.00 w niedzielę do godziny 22.00 w poniedziałek zamknięta będzie centralna ulica pomiędzy Bramą Brandenburską a rondem Grosser Stern w pobliżu siedziby Bundestagu i Urzędu Kanclerskiego. Planowana jest tam demonstracja z udziałem około 300 osób, a także ciągników. Z kolei w Hamburgu oraz w Bremie policja spodziewa się nawet 2000 ciągników, które najpewniej sparaliżują ruch na drogach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyrozumiałość dla uczniów
Niektóre regiony, jak granicząca z Polską Meklemburgia-Pomorze Przednie oraz Hamburg, zawiesiły w niedzielę obowiązujący zakaz jazdy samochodów ciężarowych, aby nieco rozładować sytuację przed sądnym poniedziałkiem. O zawieszenie zakazu apelowały zresztą organizacje branży handlu, obawiające się kłopotów z zaopatrzeniem sklepów.
Z kolei w Turyngii uczniowie, którzy w poniedziałek przez protesty nie dotrą do szkoły, nie będą musieli tłumaczyć się z nieusprawiedliwionej nieobecności, jak poinformowało Ministerstwo Edukacji tego kraju związkowego. Tygodnik "Der Spiegel" podał, że również w Nadrenii-Palatynacie szkoły mają okazać zrozumienie w takich przypadkach. Z kolei w Saksonii szkoły będą w poniedziałek otwarte, ale ich władze mają zdecydować, czy z uwagi na regionalne utrudnienia nauczanie powinno zostać zorganizowane w domu.
Niemiecki Czerwony Krzyż i Joanici zaapelowali do uczestników planowanych blokad o przepuszczanie pojazdów ratunkowych oraz personelu szpitali i domów opieki. W przeciwnym razie zapewnienie pracy systemu ochrony zdrowia może być poważnie utrudnione.
Minister finansów apeluje: Zawróćcie z tej drogi
Rolnicy nie zrezygnowali z planowanych w nadchodzącym tygodniu akcji, choć w ubiegły czwartek niemiecki rząd częściowo wycofał się z zapowiadanych ze względu na kryzys budżetowy cięć. Nie zostanie zniesione zwolnienie z podatku od pojazdów silnikowych dla rolnictwa. Natomiast zniesienie ulg podatkowych dla rolniczego oleju napędowego ma zostać odłożone i wdrożone w kilku etapach.
Niemieckie Stowarzyszenie Rolników uważa te ustępstwa za niewystarczające. Z kolei Niemieckie Stowarzyszenie Producentów Mleka (BDM) wskazało, że problemy są o wiele głębsze. – Od dawna chodzi o więcej niż olej napędowy i korzystne opodatkowanie pojazdów – wyjaśnił przewodniczący BDM Karsten Hansen. – To protest przeciwko przysłowiowej kropli, która przelała czarę goryczy – dodał.
Postawę rolników skrytykował minister finansów i szef współrządzącej Niemcami liberalnej FDP Christian Lindner. Uważa on, że planowane akcje są nieproporcjonalne. – Protesty muszą zawsze być proporcjonalne w ramach naszego demokratycznego porządku – powiedział Lindner na spotkaniu swojej partii w Święto Trzech Króli w Stuttgarcie. Ogólnokrajowe akcje blokad takie nie były. – Zgubiliście drogę, proszę, zawróćcie – zaapelował do rolników.
Obawy przed radykalizacją
Wskazał również, że sektor rolniczy korzysta już z innych ulg, na przykład z obniżonego podatku od energii elektrycznej i domaga się nowych dotacji na przebudowę stodół. – Jeśli chcesz nowych dotacji, musisz również zrezygnować ze starych – dodał.
Po czwartkowej blokadzie, wymierzonej w ministra gospodarki Roberta Habecka (Zieloni) w Szlezwiku-Holsztynie, zachodzą również obawy przed radykalizacją protestów rolniczych, a także ich infiltrację przez skrajnie prawicowe grupy. Protestujący rolnicy zablokowali traktorami przystań promową w porcie Schluettsiel nad Morzem Północnym i uniemożliwili Habeckowi opuszczenie promu. Akcja została szeroko skrytykowana przez polityków i media.
Czytaj także: