Niemcy chcą umieścić ciężarówkę Łukasza Urbana w muzeum
Ciężarówka polskiej firmy użyta do ataku podczas jarmarku bożonarodzeniowego w Berlinie może trafić do muzeum. Poinformowała o tym placówka z Bonn, która gromadzi eksponaty związane z terroryzmem w Niemczech. - Nikt do mnie się jeszcze nie zgłosił. Jak tak się stanie to rozważę, co zrobić z tą propozycją - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Ariel Żurawski, właściciel firmy, do której należy samochód.
Dyrektor Haus der Geschichte z Bonn (Dom historii) Hans Walter Hütter zastrzega, że rozumie cierpienie rodzin ofiar osób, które zginęły. Podkreśla też, że muzeum nie rozpoczęło jeszcze zabiegów o przejęcie ciężarówki, którą prowadził zabity przez dżihadystę polski kierowca Łukasz Urban.
- Trzeba czekać, z szacunkiem, na odpowiedni moment. Jako wyspecjalizowane muzeum musimy jednak myśleć o materialnej spuściźnie naszej historii. Zamach w Berlinie jest istotnym społecznie - czy tego chcemy czy nie - mówi Hütter w rozmowie z DPA.
Dyrektor przypomniał, że w jego placówce znajdują się obiekty związane ze skrajnie lewicowym oraz prawicowym ekstremizmem w Niemczech. - Mamy też elementy nowojorskich wież z kompleksu World Trade Center. Wszystkie nasze eksponaty związane są ludzkim bólem - dodaje.
Właściciel firmy od nas dowiedział się o stanowisku niemieckiego muzeum. - Nie słyszałem o tych planach. Z komentarzem poczekam na oficjalne pismo. Teraz ciężarówka jest w rękach niemieckich śledczych. Pewne jest jedno: ten samochód nie będzie jeździł w mojej firmie. Po tym co się stało, kierowcy też sobie tego nie wyobrażają - mówi Ariel Żurawski z firmy spedycyjnej z Gryfina.
Przypomnijmy, że polscy prokuratorzy chcą, aby po zbadaniu w Niemczech, ciężarówka trafiła do naszego kraju. Oględziny mają być częścią postępowania ws. zamachu w Berlinie, które prowadzi polska strona.
Do zamachu w Berlinie doszło 19 grudnia. Anis Amri uprowadził polskiego kierowcę, zadając mu rany postrzałowe - mężczyzna zginął. Następnie jego tirem wjechał w teren świątecznego jarmarku. W zamachu zginęło ogółem 12 osób. Terrorysta zbiegł przez Francję do Włoch, gdzie został zastrzelony przez policję.