Niemcy chcą uczcić pamięć pomordowanych Polaków. Pomnik ma stanąć w Berlinie
W centrum Berlina stoją już trzy pomniki poświęcone ofiarom III Rzeszy: pomordowanym Żydom, homoseksualistom i Romom. Wkrótce może stanąć czwarty - poświęcony Polakom. O jego wzniesienie upominaliśmy się od wielu lat.
- Właśnie dostałem kolejny głos poparcia. Pod apelem o budowę pomnika ku czci polskich ofiar podpisał się generał Wolfgang Schneiderhan, były generalny inspektor Bundeswehry - mówi "Gazecie Wyborczej" Florian Mausbach, 73-letni emerytowany urbanista, był szef Federalnego Urzędu Budownictwa i Planowania Przestrzennego, który koordynuje projekt wzniesienia pomnika ku czci pomordowanych w czasie II wojny światowej Polaków. Apel, pod którym podpisało się wielu znanych niemieckich polityków, ma zostać przekazany posłom do Bundestagu.
Mausbach znalazł już lokalizację dla pomnika. Ma on stanąć na Askanischer Platz w centrum Berlina, tuż przy Dworcu Anhalckim. To właśnie tam 12 listopada 1940 r. Joachim von Ribbentrop witał szefa sowieckiej dyplomacji Wiaczesława Mołotowa. Tam też ma powstać muzeum wypędzonych, które przez wiele lat było punktem spornym między Warszawą a Berlinem. Polacy obawiali się, że jego organizatorzy przedstawią wypędzonych Niemców, jako główne ofiary wojny. - Gdy naprzeciw stanie polski pomnik, nikt nie będzie miał wątpliwości, kto był prawdziwą ofiarą - tłumaczy "GW" Mausbach.
Kiedy pomnik stanie na Askanischer Platz? - Przygotowywanie projektu i uzgadnianie go z władzami Berlina będzie trwało latami. Od apelu do odsłonięcia pomnika pomordowanych Żydów minęło ponad 15 lat. Ale się udało - mówi w rozmowie z "GW" niemiecki dyplomata.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"