Niemcy chcą tworzenia obozów dla uchodźców w północnej Afryce
Niemcy zamierzają jeszcze we
wrześniu zaproponować Unii Europejskiej tworzenie w północnej
Afryce obozów przejściowych dla uchodźców, którzy chcieliby się
dostać do Europy - podał "Financial Times".
17.09.2004 | aktual.: 17.09.2004 12:07
Niemiecki minister spraw wewnętrznych Otto Schily chce wystąpić z tą koncepcją na spotkaniu szefów MSW państw Unii, zaplanowanym na koniec września.
Propozycję w sprawie tworzonych w krajach trzecich obozów dla uchodźców przedstawią też Austria, Litwa, Łotwa i Estonia. Na środowym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych tych państw zapowiedziano, że złoży oni holenderskiej prezydencji UE wniosek o utworzenie jednego, wspólnego ośrodka dla uchodźców czeczeńskich, których sytuacja w ich krajach "wzbudza coraz większe zaniepokojenie".
Litewski minister Virgilijus Bulovas zasugerował, że odpowiednim miejscem na taki ośrodek mogłaby być Ukraina. Austriacki minister Ernst Strasser nie wskazał lokalizacji, ale ocenił, że taki obóz powinien być w pobliżu ojczyzny uchodźców - ze względu na bliskość kulturową i łatwiejszy powrót, gdy minie niebezpieczeństwo.
Proponując obozy przejściowe w Afryce północnej, Otto Schily wyraził przekonanie, że powstrzymałyby one falę uchodźców zalewającą Europę. Oszczędziłyby też ryzyka tzw. boat people, którzy rzucają na szalę swe życie, by przedostać się przez Morze Śródziemne.
Niemiecki minister uważa, że w tworzonych w ramach planu walki z nielegalną imigracją i finansowanych przez UE obozach można by od razu rozpatrywać wnioski o azyl. Ale tę sprawę chce pozostawić do decyzji ministrom UE. Pomysłowi temu sprzeciwiają się organizacje praw człowieka.
Schily chciałby również, by UE prowadziła misje poszukiwawcze i ratownicze na Morzu Śródziemnym i współpracowała w tej dziedzinie z krajami północnoafrykańskimi.
Krytycy planu w Niemczech i zagranicą zarzucają Schilemu, że chce tworzyć europejską wersję amerykańskiego Guantanamo na Kubie. Największy sprzeciw w kraju minister napotyka ze strony Zielonych, ale ma też przeciwników w innych krajach UE, zwłaszcza w Skandynawii.
Idea, która powracała już w Unii kilkakrotnie, zyskuje jednak coraz więcej zwolenników.
Propozycje tworzenia przez UE obozów przejściowych dla uchodźców w regionach, z których pochodzą, albo tuż poza granicami UE, zaproponowała w ubiegłym roku Wielka Brytania. Jednak pomysł ten został sceptycznie przyjęty przez większość państw Unii, także przez Niemcy, oraz Komisję Europejską i odrzucony na szczycie UE w Salonikach w czerwcu ubiegłego roku.
Niedawno jednak, gdy Schily ponownie wrócił do tematu tworzenia obozów przejściowych w krajach trzecich, poparł go unijny komisarz ds. sprawiedliwości Rocco Buttiglione, który będzie odpowiedzialny za sprawy uchodźców w UE.
Według niego, w obozach tych potencjalni imigranci powinni być m.in. informowani o legalnych możliwościach dostania się na terytorium krajów UE. Odsiewano by też osoby, które nie mogą dostać azylu w krajach UE lub mogłyby zagrażać bezpieczeństwu.
Włochy, jako ulubiony kraj docelowy afrykańskich "boat people", pracują wspólnie z Niemcami nad planem walki z nielegalną imigracją. Naciskają też na większą współpracę ze strony Libii.
"Mamy bardzo delikatną sytuacją na Morzu Śródziemnym - ocenił Schily. - Mnóstwo osób próbuje się przez nie przedostać, dopłynąć do granic UE i wielu traci przy tym życie. Jeśli będziemy zatrzymywać te statki, musimy stworzyć schronienie dla tych ludzi Jeśli będziemy wstrzymywać nielegalną imigrację, musimy odsyłać tych ludzi do krajów ich pochodzenia".
Niemcy, niegdyś przeciwni koncepcji obozów w północnej Afryce, powrócili do tej idei po incydencie z niemieckim statkiem "Cap Anamur", który z 37 afrykańskimi uchodźcami na pokładzie przez trzy tygodnie pływał po Morzu Śródziemnym, bo nie dostał zgody na wpłynięcie do portu we Włoszech.