Niemcy boją się zamachu na ich chleb
Piekarze z Niemiec obawiają się, że z powodu dużej zawartości soli w ich produktach, Komisja Europejska szykuje zamach na pieczywo z tego kraju. Rzeczniczka KE zapewnia, że tak nie jest.
24.02.2009 18:45
Obawy o przyszłość niemieckiego chleba pojawiły się najpierw w Bawarii, a potem w innych landach Niemiec. Chodzi o unijną legislację o oznaczeniach wartości odżywczych artykułów żywnościowych. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" napisał, że zdaniem niemieckich piekarzy ich mocno solone wyroby zostaną w UE uznane za szkodliwe dla zdrowia i ludzie przestaną je kupować.
- Unia Europejska nie ma zamiaru regulować zawartości soli w chlebie. Ani niemieckim, ani żadnym innym - zapewniła rzeczniczka KE ds. zdrowia Nina Papadulaki. - KE nie prowadzi ataku na niemiecki chleb - dodał.
Nerwowość niemieckich piekarzy wzięła się z prowadzonych obecnie dyskusji nad wdrożeniem rozporządzenia przyjętego w 2006 r., które ma chronić konsumentów przed nieprawdziwym reklamowaniem produktów jako "zdrowe".
Zgodnie z nim możliwe będzie zachęcanie klientów napisami typu "bez cukru", "źródło protein" czy "ubogi w cholesterol". Lecz jeśli jednocześnie w pieczywie za dużo będzie cukru, tłuszczu albo właśnie soli, to trzeba będzie o tym konsumenta wyraźnie poinformować.
- Chcemy tylko informować konsumentów, co jedzą - powiedziała Papadulaki.
W trwających z krajami członkowskimi dyskusjach chodzi m.in. o ustalenie, jaki poziom soli ma być "zdrowy", czyli - od jakiego poziomu należy umieszczać na opakowaniu ostrzeżenie o jej zbytniej zawartości. Decyzja jeszcze nie zapadła, bo eksperci nie potrafią się w tej sprawie dogadać, więc niewykluczone, że naciski niemieckich piekarzy przyniosą skutek.
"FAZ" pisał, że piekarzom już udało się podnieść dopuszczalny poziom soli w pieczywie z 1,2% (zalecenie Europejskiej Agencji ds. Bezpieczeństwa Żywności) do 1,5% w stosunku do ilości zużytej mąki.
Michał Kot