Nielegalni imigranci to intruzi, deportować ich!
Prezydent Barack Obama podczas wygłoszonego niedawno orędzia o stanie państwa wezwał Kongres do podjęcia reformy imigracyjnej, szczególnie mocno upominając się o studiujące w USA bez papierów dzieci nielegalnych imigrantów. Jest jednak wątpliwe, by w najbliższym czasie doszło do jakiś zmian. W Ameryce obserwujemy raczej wzrost antyimigracyjnych nastrojów.
Kongresowi, w którym przez ostatnie dwa lata większość mieli demokraci, nie udało się przeprowadzić żadnej inicjatywy dotyczącej nielegalnych imigrantów. Nie doczekali się oni ani obiecywanej przez prezydenta Obamę kompleksowej reformy imigracyjnej, ani nawet cząstkowej zmiany, pozwalającej zalegalizować pobyt tym nielegalnym imigrantom, którzy do USA przyjechali jako dzieci.
Mało kto wierzy w to, że obradujący od stycznia nowy Kongres, ze znacznie silniejszą reprezentacją republikanów, którzy mają obecnie większość w Izbie Reprezentantów, przyjmie jakąś wersję reformy. Amerykańska prasa prognozując wydarzenia na najbliższe dwa lata spodziewa się raczej zaostrzenia polityki imigracyjnej.
Podobnie wygląda sprawa na poziomie legislatur stanowych, gdzie generalnie niechętni legalizacji republikanie, zyskali najsilniejszą reprezentację od ponad 80 lat.
Wyrazem tych tendencji może być kilka zapowiedzianych już inicjatyw mających utrudnić życie w USA nielegalnym imigrantom, a także decydującym się na ich zatrudnianie pracodawcom.
Georgia, Missisipi, Nebraska, Oklahoma, Pensylwania i Południowa Karolina mają wkrótce przedstawić propozycje ustaw idących w kierunku rozwiązań, które próbowała wprowadzić Arizona. Dawało ono lokalnej policji prawo sprawdzania imigracyjnego statusu osób zatrzymanych np. przy okazji wykroczenia drogowego. Wprawdzie przepis ten został na razie zakwestionowany przez sąd ale batalia o jego wprowadzenie nie została jeszcze zakończona. Obecnie toczy się rozprawa apelacyjna.
W swoim projekcie Oklahoma chce w walce z nielegalną imigracją pójść nawet dalej od Arizony. Przygotowywana w tamtejszej legislaturze stanowej ustawa zezwalałaby nie tylko na zatrzymywanie nielegalnych imigrantów ale także na konfiskatę samochodu, którym by podróżowaliby lub nieruchomości, w której udzielano by im schronienia.
Georgia chce także formalnie zakazać studiowania na stanowych uniwersytetach nielegalnym imigrantom. Nowy republikański gubernator Nathan Deal zapowiedział już, że zakaz taki podpisze.
Ustawodawcy z Arizony, Oklahomy, Missouri i Pensylwanii prowadzą wspólną kampanię zmierzającą do zablokowania przyznawania obywatelstwa urodzonym w USA dzieciom nielegalnych imigrantów. W tych czterech stanach mają być zgłoszone oparte na takim samym modelu przewidujące to ustawy.
Ich autorzy nie przejmują się zastrzeżeniami prawników podkreślających, że prawo do obywatelstwa z urodzenia wynika z 14 poprawki do konstytucji i bez jej zmiany nie może być zakwestionowane.
Przewodzący grupie czterech stanów republikanin z Pensylwanii Daryl Metcalfe zapowiada, że uczyni wszystko by - jak mówi: "wyeliminować zjawisko kotwiczenia w USA dzieci przez nielegalnych intruzów." Teoretycznie bardziej przychylni reformie imigracyjnej demokraci tak na prawdę wale nie są lepsi. Nielegalnych imigrantów traktują instrumentalnie. Przed wyborami obiecują złote góry, a po wyborach odwracają się na pięcie.
Dotyczy to także prezydenta Baracka Obamy, który poza ogólnymi zapomnieniami, że popiera reformę nigdy sam żadnego w te sprawie projektu nie zgłosił.
Statystyki są tu zresztą jednoznaczne. W ostatnich latach polityka wobec nielegalnych imigrantów została znacznie zaostrzona. Wzrosła liczba aresztowań. Znacznie więcej jest także deportacji.
Dla przykładu w 2007 roku, kiedy prezydentem był George W. Bush deportowano z USA 291 tys. nielegalnych imigrantów. W 2010 było ich już 392 tys.
Deportacje dotyczą głownie mieszkańców Meksyku, obywateli Hondurasu, Gwatemali, Salwadoru, czy Dominikany. Spotykają jednak także Polaków. Każdego roku USA wydalają do Polski przymusowo kilkuset naszych rodaków. W 2009 r. takich przypadków było ponad 500.
Mimo to wielu Polaków decyduje się mieszkać w Stanach bez papierów. Dlaczego? Przeważnie nie mają wyjścia. Tu zbudowali całe swoje życie. Mają domy, samochody, często własne firmy i dzieci. Tymczasem do aresztowania może dojść całkiem przypadkowo.
W zeszłym roku na przykład amerykańska Straż Graniczna zatrzymała autokar, którym grupa Polaków jechała na wycieczkę góry Adirondack. Podczas kontroli okazało się, że 10 osób, w tym 15-letnia dziewczynka przebywa w Stanach nielegalnie. Wszyscy zostali przekazani do deportacji.
Kilka dni temu polonijne media opisywały przypadek Polaków, mieszkających w USA nielegalnie od kilkunastu lat, których nagle nad ranem obudził w domu patrol służb imigracyjnych. Mężczyznę od razu zatrzymano i umieszczono w areszcie deportacyjnym. Kobietę zostawiono tylko dlatego, że jest w zaawansowanej ciąży. Ona także jest jednak zagrożona deportacją.
Oboje wychowują pięcioletniego syna, który jest obywatelem amerykańskim. Nie ma to jednak żadnego znaczenia, zwłaszcza, że mężczyzna wcześniej miał już nakaz wyjazdu z USA, który zignorował.
W takich sprawach nie pomogą polskie placówki dyplomatyczne, a prawnicy także raczej zdziałają niewiele.
Dla nielegalnych imigrantów ratunkiem może być tylko reforma imigracyjna. W obecnym klimacie politycznym szanse jej przyjęcia są jednak bliskie zeru.
Z Nowego Jorku dla polonia.wp.pl
Tomasz Bagnowski