Nielegalne wyjazdy do pracy - zatrzymano dwóch podejrzanych
Dwóch mężczyzn, podejrzanych o organizowanie
nielegalnych wyjazdów do pracy we Włoszech
zatrzymali w zasadzce krakowscy policjanci. Ofiarami oszustów
mogły paść setki osób z całej Polski - poinformował rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak.
27.09.2005 | aktual.: 27.09.2005 12:27
Mężczyzn zatrzymano na przejściu granicznym w Cieszynie, kiedy wyjeżdżali do Włoch z następną grupą chętnych do pracy Polaków. Krakowscy policjanci uzyskali informację o terminie i miejscu odjazdu autokaru z Krakowa. W notesie jednego z zatrzymanych mężczyzn znaleźli nazwiska ponad tysiąca osób, które prawdopodobnie za ich pośrednictwem wyjechały do Włoch.
Informacje o oszustwach pojawiły się już w ubiegłym roku, kiedy na policję w całym kraju zaczęły zgłaszać się ludzie oszukani podczas wyjazdów zarobkowych do Włoch. Mechanizm oszustwa był podobny: osoby rekrutowano przez ogłoszenia w prasie, podawano przy tym numer telefonu komórkowego do organizatorów. Ci obiecywali dobrze płatną pracę na plantacjach we Włoszech. W rzeczywistości pracy albo nie było, albo odbywała się w niewolniczych warunkach za niską opłatą.
Chętni na wyjazd mogli za opłatą 800 zł w sezonie i 400 zł pod koniec sezonu pojechać do pracy, za którą płacili na miejscu dodatkowo 15 euro. Zazwyczaj przejazdy organizowały firmy przewozowe z woj. podkarpackiego. Dotąd policja zatrzymywała tylko kierowców busów lub właścicieli firm, którzy wyjaśniali, że wynajęto u nich samochody.
Prowadzący postępowanie w tej sprawie krakowscy policjanci uzyskali w końcu informację, że podczas następnej wyprawy do Włoch opłaty w autokarze będzie pobierał jeden z organizatorów procederu. Urządzili na niego zasadzkę. Podejrzani zostali zatrzymani na przejściu granicznym, po tym gdy odebrali od pasażerów po 400 zł opłaty.
Dwóm zatrzymanym mężczyznom, w wieku 27 i 30 lat postawiono zarzut oszustwa, za co grozi kara d 5 lat pozbawienia wolności. Zastosowano wobec nich dozór policyjny. Jak przyznają policjanci prowadzący sprawę, przy tego typu oszustwach organizatorzy są bardzo elastyczni, bezwzględni i wyrachowani. Na przykład wywozili d Włoch 50 osób, podczas gdy do pracy potrzebnych było tylko 10. Pozostali mogli wrócić do kraju "okazyjnym" busem, za co musieli płacić osobno.
Były i takie sytuacje, że po przekroczeniu granicy włoskiej kierowca wysadzał pasażerów na jednym z parkingów i po zebraniu pieniędzy odjeżdżał, zostawiając ich swojemu losowi. Innym razem pojawiał się mężczyzna, który oświadczał, że jest organizatorem pracy, robił wykaz zatrudnionych i pobierał po 150 euro, a po zebraniu pieniędzy odchodził i więcej się nie pojawiał - powiedział Nowak.
W przypadku, kiedy praca rzeczywiście była, okazywało się, że jest ona o wiele gorsza od oferowanej w kraju, odbywa się w prawie niewolniczych warunkach i za niską opłatę. Ci, którzy protestowali przeciw temu byli zastraszani. Policja bada wszystkie zgłaszane przypadki oszustw przy wyjazdach do pracy do Włoch.