Walczy o "jedynkę". Działacze PiS wściekli na Niedzielskiego
Minister zdrowia Adam Niedzielski ciągle jeździ w okolice Piły, gdzie ma szansę dostać "jedynkę" na listach PiS do Sejmu. Lokalni działacze partii są tym jednak oburzeni. Wskazują, że minister wykorzystuje swoje możliwości do promowania się w regionie. - Obiecuje, dary przywozi, a my co możemy? - denerwują się.
Listy wyborcze PiS jeszcze nie powstały, ale politycy już wyjeżdżają w teren. Jesienią minister zdrowia Adam Niedzielski dowiedział się, że ma szansę na start z pierwszego miejsca w okręgu pilskim.
Jak zauważa "Gazeta Wyborcza", Niedzielski regularnie pojawia się w regionie. Odwiedza hospicja, otwiera nowe placówki, ogłasza programy medyczne, przekazuje czeki na inwestycje i wręcza nagrody w konkursach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostry atak na Niedzielskiego. W tle setki tysięcy Polaków
Działaczy PiS w Pile to drażni. Niedzielski jako minister ma pod sobą instytucje i fundusze, ma więc o wiele większe możliwości. - Obiecuje, dary przywozi, a my co możemy? - mówi "GW" jeden z posłów PiS.
Wypominają przeszłość "spadochroniarza"
Polityków denerwuje też to, że minister dopiero niedawno zainteresował się okręgiem. - Niedzielski to typowy spadochroniarz, który uaktywnia się w kampanii, a my pracujemy w regionie całą kadencję - mówi jeden z działaczy.
Według "Gazety Wyborczej" lokalni politycy już alarmują w tej sprawie centralę PiS. Wypominają Niedzielskiemu np. pracę w ministerstwach w czasach rządów Platformy Obywatelskiej. Wyciągnęli także to, że w marcu 2015 rok, gdy premierem była Ewa Kopacz, Niedzielski wystartował w konkursie na szefa ZUS-u.
Czytaj więcej:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"