"Niech się święci 1 maja"
"Więcej płacy, mniej lustracji", "Praca, pokój i socjalizm" i "Niech się święci 1 maja" - skandowali uczestnicy pierwszomajowych pochodów, które odbyły się w całym kraju z okazji Międzynarodowego Dnia Solidarności Ludzi Pracy. Kościół katolicki - w dniu św. Józefa, patrona robotników - modlił się w intencji ludzi pracy.
01.05.2007 | aktual.: 01.05.2007 19:28
W Warszawie odbyły się trzy niezależne pochody. Największy z nich zorganizowało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych wspólnie z SLD, SdPl, Unią Pracy i Unią Lewicy. Według policji, w pochodzie uczestniczyło około 800, według organizatorów - 2 tys. Odbywająca się pod hasłem obrony praw pracowniczych, demokracji i likwidacji bezrobocia manifestacja przebiegła spokojnie.
Wyrywanie ulotek, utarczki słowne
Przewodniczący OPZZ Jan Guz podkreślił, że wciąż aktualny pozostaje 1-majowy postulat sprzed 100 lat - 8 godzin pracy, 8 godzin wypoczynku i 8 godzin snu. Szef SLD Wojciech Olejniczak krytykował rządzących. W parlamencie - mówił - ustanawiane jest złe prawo, które ogranicza wpływy związków zawodowych. Co gorsza, pojawiają się w parlamencie projekty ustaw, które ograniczają albo zabierają ludziom pracy renty i emerytury. Przeciw temu trzeba protestować - podkreślił.
Wcześniej przed siedzibą OPZZ, gdzie formował się pochód, zgromadziła się grupa sympatyków Ruchu Młodych LPR, którzy m.in. rozdawali ulotki ze spisanymi cytatami z nagranej rozmowy między Aleksandrem Gudzowatym a Józefem Oleksym, w której były premier krytykował swoich kolegów z SLD. Doszło do drobnych incydentów - wyrywania ulotek, utarczek słownych, w jednym przypadku interweniowała policja.
Po zakończeniu pochodu jego uczestnicy przenieśli się na Piknik Europejski zorganizowany przez SLD z okazji 3. rocznicy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.
"Burżuazyjne i kapitalistyczne rządy"
Niezależny pochód zorganizowała w stolicy Nowa Lewica. Wzięli w nim udział także przedstawiciele Komunistycznej Partii Polskiej, Polskiej Partii Socjalistycznej, Pracowniczej Demokracji oraz Ogólnopolskiej Organizacji Bezrobotnych. Uczestnicy, których - według szacunków dziennikarzy - było ok. 120 domagali się podwyżek płac, przestrzegania ośmiogodzinnego dnia pracy oraz wolnych sobót i niedziel. Polscy pracodawcy zachowują się jak barbarzyńcy; jeżeli się nie ucywilizują, to nie będzie miał kto na nich pracować. Kolejne polskie rządy są burżuazyjne i kapitalistyczne, dlatego nie mamy złudzeń, że będą dbały o interesy pracowników. Wzywamy ludzi, żeby się zorganizowali i tworzyli związki zawodowe - powiedział lider Nowej Lewicy Piotr Ikonowicz.
Manifestacja zakończyła się przed kościołem Wszystkich Świętych na placu Grzybowskim. Lewicowi aktywiści zgromadzili się wokół pomnika Jana Pawła II, stojącego przed kościołem; trzymali czerwone flagi z symbolami Związku Radzieckiego, co wywołało oburzenie osób wychodzących ze świątyni.
Z ponad godzinnym opóźnieniem z powodu awarii sprzętu nagłaśniającego rozpoczął się trzeci warszawski pochód zorganizowany - pod hasłami "Koniec wyzysku" i "Za współpracę pracowników" - przez Związek Syndykalistów Polskich - radykalną, lewicową organizację działającą na rzecz umocnienia związków zawodowych, niezależnych od pracodawców i polityków.
"Józek nie daruje ci tej nocy"
W całym kraju, obok działaczy lewicowych, manifestowali związkowcy, bezdomni, bezrobotni, ekolodzy, anarchiści, feministki i... płetwonurkowie. W wielu miastach pierwszomajowe pochody przebiegały pod znakiem protestu przeciwko polityce rządu.
W Katowicach pochód, zorganizowany przez SLD i współpracujące z nim partie, rozpoczął się od uczczenia minutą ciszy pamięci działaczki śląskiego Sojuszu Barbary Blidy, która śmiertelnie postrzeliła się w zeszłym tygodniu, gdy ABW przeszukiwała jej mieszkanie. Flagi z emblematem SLD ozdobiono kirem.
Nie obyło się też bez prób zakłócenia pierwszomajowych manifestacji. W Poznaniu, - gdzie w oficjalnych lewicowych uroczystościach wzięło udział ponad sto osób - Akcja Alternatywna "Naszość" przygotowała happening w miejscu oficjalnego wiecu. "My jesteśmy brzytwy z Kwaśniewskiego sitwy" czy "Józek nie daruje ci tej nocy" - skandowano. Nawiązujemy do słynnych taśm Józefa Oleksego, który opowiedział o swoich towarzyszach z SLD - powiedział Piotr Lisiewicz, organizator happeningu. Na prośbę organizatorów wiecu, interweniowała policja.
Dzień św. Józefa
1 maja to jednak nie tylko pochody i manifestacje. W Kościele katolickim to dzień św. Józefa - patrona robotników.
Praca człowieka w oderwaniu od Pana Boga staje się zniewoleniem, zaś praca w łączności z Panem Bogiem staje się powołaniem, zadaniem człowieka, drogą do świętości - mówił ks. Dariusz Kuczyński w homilii podczas mszy św., którą w intencji ludzi pracy odprawiono w warszawskich kościele św. Stanisława Kostki. Po mszy, przy grobie ks. Jerzego Popiełuszki przed kościołem odmówiona została modlitwa za ojczyznę oraz o rychłą beatyfikację ks. Popiełuszki.
Dzień 1 maja został uznany jako święto robotnicze przez kongres założycielski II Międzynarodówki, obradujący w Paryżu w 1890 roku. Datę wybrano, by uczcić rocznicę strajku robotników w Chicago w 1886 roku, brutalnie stłumionego przez policję. Stała się symbolem walki o prawa robotnicze. W Stanach Zjednoczonych Święto Pracy obchodzone jest jednak w pierwszy poniedziałek września.
Po raz pierwszy święto 1 Maja obchodzono w 1890 roku, m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Belgii, Francji. W Polsce, głównie na terenach zaboru rosyjskiego, pierwsze pochody i manifestacje robotnicze organizował II Proletariat i Związek Robotników Polskich. W 1891 r. w Łodzi i Żyrardowie doszło do starć z wojskiem, a następnie do represji władz carskich. Wśród późniejszych demonstracji największy zasięg miały wystąpienia z lat 1905-7 i 1917-19.