"Niech Rosja wreszcie to zrobi, czekamy ponad 70 lat"
Rosja może zrehabilitować polskich oficerów rozstrzelanych przez NKWD wiosną 1940 roku - oświadczył ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Aleksandr Aleksiejew, którego za agencją Interfax przytoczyło radio Echo Moskwy. - Należy poczekać na konkretne decyzje - uznali zgodnie prezes Komitetu Katyńskiego Andrzej Melak i prezes Federacji Rodzin Katyńskich Izabella Sariusz-Skąpska.
Według Aleksiejewa, trwa poszukiwanie możliwości zrehabilitowania polskich oficerów, ofiar zbrodni katyńskiej. Ambasador wyraził przekonanie, że zostanie znaleziona formuła, która zadowoli bliskich ofiar i jednocześnie nie będzie sprzeczna z rosyjskim prawem.
Zdaniem ambasadora, problem Katynia trudno określić jako "nierozwiązany". - Co ma się na myśli, gdy mówi się, że problem Katynia jest nierozwiązany? Czy polityczne potępienie tej zbrodni? Rosja uczyniła to niejednokrotnie. Ostatnim i przekonującym przykładem jest niedawna uchwała Dumy Państwowej, która odbiła się szerokim echem w Polsce. Odtajnianie akt śledztwa? Jest kontynuowane ściśle w zgodzie z rosyjskim prawem. Polsce przekazano już 137 ze 183 tomów - wyjaśnił Aleksiejew.
Dyplomata dodał, że sprawa Katynia nie powinna hamować rozwoju stosunków między Moskwą i Warszawą. - Oprócz wspomnianych wysiłków równie ważne jest inne zadanie: zostawić sprawę Katynia historykom i prawnikom - tak aby nie komplikować naszych relacji politycznych i nie stwarzać tym, którzy nie są zainteresowani ich rozwojem, pokusy wykorzystania jej w charakterze hamulca - podkreślił Aleksiejew.
Komentując oświadczenie ambasadora prezes Komitetu Katyńskiego Andrzej Melak powiedział, że czeka na konkretne decyzje ze strony Rosji, które pomogą wyjaśnić zbrodnię katyńską. - Nauczyliśmy się, że wszystkie tego rodzaju informacje trzeba przyjmować ze sceptycyzmem i pewną ostrożnością. Niech wreszcie zrobią coś konkretnego, a nie tylko mówią. Polacy na to czekają ponad 70 lat - podkreślił.
Zaznaczył, że mówienie o rehabilitacji polskich oficerów jest nieodpowiednie. - Nasi wojskowi nie byli sądzeni przez żaden sąd, dlatego jak tu mówić o rehabilitacji? Zostali straceni tylko dlatego, że byli Polakami. Złamano wówczas wszystkie prawa międzynarodowe. Niech przyznają się wreszcie do tej zbrodni, a nie podpierają się rehabilitacją - stwierdził Melak.
Prezes Federacji Rodzin Katyńskich Izabella Sariusz-Skąpska uznała, że po deklaracji ambasadora należy poczekać na konkrety. - Deklaracje polityczne były już dawno składane. Dlatego nie sądzę, że to jakiś przełom w tej sprawie. Od kilku lat obserwujemy gesty ze strony Rosji, umożliwiające wyjaśnienie zbrodni - oceniła.
- Należy ujawnić wszystkie dokumenty w sprawie zbrodni katyńskiej i wskazać winnych. Trudno jednak mówić o jakimś sądzeniu, ponieważ większość ludzi odpowiedzialnych za ten czyn już nie żyje. Wszystko to pozwoli uciąć jakiekolwiek spekulacje na temat odpowiedzialności - podkreśliła Sariusz-Skąpska.
Uchwała rosyjskiej Dumy Państwowej z 2010 roku
W listopadzie 2010 roku Duma Państwowa, izba niższa parlamentu Rosji, podjęła uchwałę, w której uznała mord na polskich oficerach wiosną 1940 roku za zbrodnię reżimu stalinowskiego, a ZSRR - za państwo totalitarne.
"Opublikowane materiały, które przez wiele lat były przechowywane w tajnych archiwach, nie tylko ujawniają skalę tej strasznej tragedii, ale także dowodzą, iż zbrodnia katyńska została dokonana z bezpośredniego rozkazu Stalina i innych radzieckich przywódców" - podkreślono w uchwale.
"Stanowczo potępiając reżim, który gardził prawami i życiem ludzi, deputowani do Dumy Państwowej w imieniu narodu rosyjskiego wyciągają przyjazną dłoń do narodu polskiego. Wyrażają też nadzieję na początek nowego etapu w stosunkach między naszymi krajami, które będą rozwijać się na gruncie demokratycznych wartości" - głosi dokument.
"Będzie to najlepszy pomnik ofiar katyńskiej tragedii, które z wyczerpującą oczywistością zrehabilitowała już sama historia, żołnierzy-czerwonoarmistów poległych w Polsce i radzieckich żołnierzy, którzy oddali życie za jej wyzwolenie spod hitlerowskiego nazizmu" - skonstatowano w uchwale.
W dokumencie przypomniano, że "w oficjalnej propagandzie radzieckiej odpowiedzialność za tę zbrodnię, którą zbiorczo nazywano tragedią katyńską, przypisywano nazistowskim zbrodniarzom", "co wywoływało gniew, obrazę i nieufność narodu polskiego".
W ocenie Dumy, na początku lat 90. Rosja wykonała "ważne kroki na drodze do wyświetlenia prawdy o tragedii katyńskiej". "Uznano, że masowa zagłada polskich obywateli na terytorium ZSRR w czasie II wojny światowej była aktem przemocy ze strony totalitarnego państwa, które poddało represjom także setki tysięcy ludzi radzieckich za przekonania polityczne i religijne, według społecznych i innych kryteriów" - zaznaczono w uchwale.
Zdaniem Dumy, "należy dalej badać archiwa, weryfikować listy zabitych, przywracać dobre imię tych, którzy zginęli w Katyniu i innych miejscach, wyjaśniać wszystkie okoliczności tragedii".
Spotkanie Komorowskiego z Miedwiediewem
W kwietniu 2010 roku - podczas spotkania z p.o. prezydenta Polski Bronisławem Komorowskim w Krakowie - prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew poinformował, że przejął osobisty nadzór nad odtajnianiem akt śledztwa katyńskiego i zadeklarował, że spróbuje doprowadzić do politycznej rehabilitacji ofiar tej zbrodni.
Na posiedzeniu Rady ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka, Miedwiediew oświadczył, że to bardzo smutne, iż 1/4 Rosjan wciąż uważa, że dokumenty świadczące o winie Stalina i NKWD za mord na polskich oficerach w roku 1940 są sfałszowane. Ocenił, że trzeba kontynuować "prace wyjaśniające" w sprawie Katynia, nawet jeśli są to "nieprzyjemne stronice" dla Rosji.
- Jest bardzo smutne, że 26%, ćwierć naszego kraju, uważa wbrew dokumentom - osobiście tę teczkę wyciągałem, ze wszystkimi podpisami - że to kłamstwo; że zostało to sfałszowane, by rzucić cień na naszą ojczyznę - powiedział.
- Niestety, nie zostało sfałszowane. My z wami to wiemy. A dlaczego o tym mówię? Oznacza to, że te prace wyjaśniające trzeba kontynuować, trzeba je prowadzić jak najaktywniej i opowiadać o tym, nawet jeśli są to nieprzyjemne stronice dla naszego kraju - dodał.
Miedwiediew odniósł się w ten sposób do wypowiedzi szefa stowarzyszenia Memoriał Arsenija Rogińskiego, który - uzasadniając potrzebę utworzenia bazy danych o ofiarach represji politycznych - powołał się na przykład z dokumentami Politbiura KC WKP(b) dotyczącymi zbrodni katyńskiej, które w kwietniu 2010 roku na polecenie prezydenta na swojej stronie internetowej opublikowała Federalna Służba Archiwalna (Rosarchiw).
Notatka Berii do Stalina z 5 marca 1940 roku
Wśród upublicznionych przez Rosarchiw dokumentów znalazła się notatka ludowego komisarza spraw wewnętrznych Ławrentija Berii do Józefa Stalina z 5 marca 1940 roku. Uznaje ona polskich jeńców wojennych za "zdeklarowanych i nie rokujących nadziei poprawy wrogów władzy radzieckiej" i proponuje rozpatrzenie ich sprawy "w szczególnym trybie, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary - rozstrzelania".
Rosarchiw opublikował również tekst podpisanej przez Stalina decyzji Biura Politycznego WKP(b) nr 144 z 5 marca 1940 roku, akceptującej propozycję Berii. Federalna Służba Archiwalna opublikowała trzy kopie tego tekstu, zaczerpnięte z różnych archiwaliów.
Umarzając śledztwo strona rosyjska utajniła 116 ze 183 tomów akt. Jawnych pozostało tylko 67 tomów. Spośród 116 utajnionych tomów, 36 opatrzono pieczęcią "tajne" lub "ściśle tajne", a 80 - "do użytku służbowego". Rosja przekazała Polsce dotąd 67 jawnych tomów i 70 - "do użytku służbowego".