"Niech prezes PiS zajmie się sprawą fałszowania podpisów"
Senatorowie PO apelują do prezesa PiS
Jarosława Kaczyńskiego, by zajął się sprawą fałszowania podpisów
na listach poparcia dla kandydatów PiS w wyborach w 2005 roku.
17.07.2008 | aktual.: 17.07.2008 18:09
Krakowska prokuratura oskarżyła ówczesną pracownicę jednego z biur poselskich PiS w Nowym Sączu, Dominikę G., o fałszowanie podpisów na listach poparcia dla kandydatów PiS podczas kampanii wyborczej trzy lata temu.
Niejasne jest zachowanie PiS w tej kwestii. Chcieliśmy zaapelować do pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, aby tego problemu w Nowym Sączu nie zamiatał pod dywan, aby jako szef partii, jako pierwszy moralista w naszym państwie, zajął się tym problemem - oświadczył na konferencji prasowej w Sejmie senator PO Mariusz Witczak.
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski powiedział w czwartek, że konsekwencje fałszowania podpisów powinna ponieść osoba, która dopuściła się tego przestępstwa. Prokuratura prowadzi postępowanie, jeżeli jest to uzasadnione powinien być postawiony akt oskarżenia i sprawa powinna mieć swój finał w sądzie - powiedział.
Gosiewski dodał, że w sytuacji, kiedy zbiera się 500 tys. podpisów mogą zdarzyć się pojedyncze przypadki, jak w Nowym Sączu. Dopytywany, czy odpowiedzialności nie powinien ponieść także prezydent miasta szef klubu PiS odparł, że "trzeba by zbadać, czy o tym wiedział, czy nie wiedział". A to jest - dodał - pytanie do prokuratury.
Sądzę, że nie ma żadnych dowodów wskazujących na to, że Ryszard Nowak wiedział o tym, że jest podjęta taka próba (fałszowania podpisów), ale gdyby się okazało, że wiedział powinien ponieść konsekwencje - powiedział Gosiewski.
Szef klubu PiS ocenił, że sprawa "nieprzypadkowo jest teraz podejmowana przez PO" i ma na celu przykrycie afery sopockiej z udziałem prezydenta tego miasta Jacka Karnowskiego, który - według trójmiejskiego biznesmena Sławomira Julke - złożył biznesmenowi propozycję korupcyjną. W ocenie Gosiewskiego, jeśli "okaże się, że jest bardzo uprawdopodobnione, że J.Karnowski tego typu działania podejmował, to powinien być tymczasowo aresztowany".
Według ustaleń prokuratury "w jednym z biur poselskich, które się mieściło w Nowym Sączu, doszło do fałszowania przez pracowników list poparcia dla kandydatów z ramienia jednej z partii na posłów, senatorów oraz na urząd prezydenta RP w kampanii wyborczej w 2005 roku". Jak informowały małopolskie media, do fałszowania podpisów dochodziło w biurze byłego już posła PiS, obecnie prezydenta Nowego Sącza, Ryszarda Nowaka. Oskarżona o fałszerstwo pracownica przyznała się do winy.
Rzeczniczka prezydenta Nowego Sącza Małgorzata Grybel mówiła, że zdaniem prezydenta ta sprawa dotyczy wyłącznie osoby lub osób, które dopuściły się tego czynu. Prezydent uważa, że w tej sytuacji bardziej chodzi o lenistwo i chęć udowodnienia skuteczności niż o celowe działanie - powiedziała rzeczniczka.
W związku z tą wypowiedzią Witczak pytał na konferencji, czy lenistwem było także fałszowanie podpisów przez skazaną Renatę Beger. Jest to jakiś symptom, który pokazuje, że PiS miało problemy ze zbieraniem podpisów w wyborach parlamentarnych - ocenił.
Z kolei, zdaniem Tomasza Misiaka, sprawa nowosądecka pokazuje podwójną moralność Jarosława Kaczyńskiego, gdyż odpowiedzialność polityczna jest po jego stronie. Niech on tę rękawicę podejmie - apelował senator PO.
Senatorowie odnieśli się także do zapowiedzi bojkotu przez PiS stacji TVN i TVN24. Misiak mówił, że jest to wyraz pogardy dla demokracji i ewidentnego "plucia na pracę dziennikarzy". W imieniu PiS politycy Platformy przeprosili media. Zdaniem Misiaka, w PiS jest teraz moda na bojkotowanie: partia bojkotuje Sejm, komisje, media.
Politycy PO zaproponowali zmianę nazwy partii na "Prawo, Bojkot i Sprawiedliwość".