Niebezpieczne związki
Związki zawodowe są niemal nieodłącznym
elementem działalności wielu firm. Jest tak w innych krajach i na
ich tle Polska wcale nie jest liderem ani pod względem
"uzwiązkowienia" przedsiębiorstw, ani związkowych tradycji - pisze
w "Rzeczpospolitej" Roman Przasnyski.
21.10.2003 | aktual.: 21.10.2003 06:38
Dlaczego więc przedsiębiorcy, a szczególnie zagraniczni inwestorzy nie najlepiej oceniają działalność związków zawodowych w naszym kraju i ich wpływ na funkcjonowanie firm? - stawia pytanie komentator dziennika.
Według niego, mówienie o naturalnych różnicach interesów między właścicielem firmy a załogą zorganizowaną w formie związku zawodowego nie wyjaśnia chyba istoty sprawy. Te różnice są dość oczywiste, jednak wbrew pozorom można łatwo dostrzec także wspólnotę interesów przedsiębiorców i związkowców lub przynajmniej wyraźną granicę, poza którą posunąć się nie można.
Tą granicą jest z jednej strony konieczność przetrwania firmy, a z drugiej uzyskania płacy wystarczającej do utrzymania się pracownika i jego rodziny. To warunki skrajne, bo przecież firma, żeby przetrwać musi się rozwijać, a pracownikom nikt nie może odmówić dążenia do poprawy swej sytuacji materialnej - podkreśla Roman Przasnyski.
Jego zdaniem, rzecz jednak w tym, że w tych dążeniach musi być zachowana równowaga, o co w wielu przypadkach dość trudno. W efekcie mamy przypadki firm, wykorzystujących sytuację na rynku pracy do dyktowania warunków pracownikom, ale także przykłady nieracjonalnych żądań związków zawodowych. Te ostatnie są w stanie zagrozić istnieniu firmy lub skutecznie odstraszyć inwestorów, skazując swój zakład na wegetacje lub nawet bankructwo. (uk)