Nie żyje generał Wojciech Jaruzelski
Zmarł generał Wojciech Jaruzelski. Generał zmarł w Warszawie w wieku 91 lat po długiej i ciężkiej chorobie.
25.05.2014 | aktual.: 25.05.2014 18:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wojskowy Instytut Medyczny poinformował w komunikacie, że gen. Wojciech Jaruzelski zmarł w niedzielę w szpitalu WIM w Warszawie o godz. 15.24. Do ostatnich chwil Jaruzelskiemu towarzyszyła córka Monika.
Wojciech Jaruzelski chorował od kilku lat. Trzy lata temu po zapaleniu płuc i kłopotach z krążeniem lekarze zdiagnozowali u niego nowotwór. Po szczegółowych badaniach okazało się, że to chłoniak. Od tamtej pory stan zdrowia generała pogarszał się.
Wojciech Witold Jaruzelski urodził się 6 lipca 1923 w Kurowie. Był politykiem, dowódcą wojskowym, działaczem komunistycznym. W roku 1989 zajmował urząd prezydenta PRL. W latach 1989-1990 był prezydentem RP. W marcu 2011 roku zdiagnozowano u niego chłoniaka. Zostawił żonę Barbarę, córkę Monikę i wnuka Gustawa.
Jaruzelski był generałem armii Wojska Polskiego, szefem Głównego Zarządu Politycznego WP (1960-1965), szefem Sztabu Generalnego WP (1965-1968), ministrem obrony narodowej (1968-1983), przewodniczącym Komitetu Obrony Kraju - Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, Naczelnym Dowódcą Sił Zbrojnych na wypadek wojny.
Współtworzył Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego. W pamiętną noc 12/13 grudnia 1981 stanął na czele Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, która w czasie stanu wojennego (1981-1983) sprawowała faktyczną władzę w Polsce.
Był członkiem Biura Politycznego KC PZPR (1971-1989), I sekretarzem KC PZPR (1981-1989), posłem na Sejm PRL III, IV, V, VI, VII, VIII i IX kadencji, prezesem Rady Ministrów PRL (1981-1985), przewodniczącym Rady Państwa PRL (1985-1989).
Rodzina
Rodzina Jaruzelskiego była katolicka o tradycjach patriotycznych. Ojciec Wojciecha Jaruzelskiego Władysław walczył jako oficer w wojnie polsko-bolszewickiej, dziadek brał udział w Powstaniu Styczniowym. Do 1939 r. ojciec zajmował się administrowaniem majątków ziemskich w Kurowie k. Lublina, Trzecinach i Rusi Starej.
Zmarł na zesłaniu w Rosji, pochowany w Bijsku, ok. 300 km na płd. wsch. od Nowosibirska. Matka Wanda zmarła w 1966 roku, została pochowana w Lublinie.
Szkoła i wojsko
Od małego był wychowywany w antyrosyjskości, w antyradzieckości. Służył do mszy świętych. Był krótko trzymany. Rodzice postarali się, by chodził do dobrego gimnazjum. Uczęszczał do gimnazjum prowadzonego przez zakon marianów na warszawskich Bielanach. Była to szkoła dla elity ziemiańskiej. Od 10 roku życia mieszkał w internacie.
W młodości był religijnym, oddanym idei narodowej uczniem. Zdał tzw. małą maturę.
Po ukończeniu gimnazjum przeniósł się wraz z rodziną na Litwę, a w 1940 roku został zesłany na Syberię. Wówczas jego rodzina została rozdzielona. On zostaje z matką i siostrą. Ojciec jedzie do innego obozu.
Na Syberii umarł jego ojciec a on nabawił się tzw. śnieżnej ślepoty.
W maju 1943 roku Jaruzelski dostał wezwanie do oddziałów Berlinga. "Przysięgam dochować wierności sojuszniczej Związkowi Radzieckiemu, który dał mi do ręki broń do walki ze wspólnym wrogiem. Tak mi dopomóż Bóg" - przysięga Jaruzelski.
Pod koniec 1943 roku napisał do swojej matki: "Mamusiu Kochana, pamiętaj, że ja zawsze pozostanę takim, jakim byłem i moich przekonań nikt łatwo nie zmieni".
Z końcem wojny napisał: "Babciu Kochana, pozostałem wierny swym dawnym poglądom wiedząc, że obecna moja służba i praca złączona jest trwale z wysiłkiem milionów Polaków, którzy chociaż różnymi drogami, lecz dążą do jednego celu jakim jest wolność, wielkość i niepodległość naszej Ojczyzny".
Gdy skończyła się wojna, pozostał w wojsku. Według "Generała ze skazą", już wtedy identyfikował się z władzą i prowadził czystki, wymierzone w ukraińskie i polskie podziemie zbrojne. W tym czasie bardzo rozpędziła się jego wojskowa kariera.
- W 1947 roku zostałem już do nowego ustroju przekonany - powiedział dużo później w wywiadzie Teresie Torańskiej.
Choroba generała
U generała Jaruzelskiego w marcu 2011 roku w szpitalu WIM zdiagnozowano chłoniaka. Kilkakrotnie trafiał do szpitala. Na początku tego roku był leczony z powodu zapalenia płuc.
Oskarżony
Największe kontrowersje w życiorysie Wojciecha Jaruzelskiego budzi do tej pory decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego. W 2011 roku generał wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że decyzję o jego wprowadzeniu podjąłby ponownie, ale przeprasza tych, którzy wtedy ucierpieli. "Wszyscy, których spotkała jakaś niesprawiedliwość i krzywda, wciąż przepraszam. Czynię to raz jeszcze" - oświadczył.
Jaruzelski był oskarżony przez IPN o kierowanie zbrojnym związkiem przestępczym, który bezprawnie przygotowywał i wprowadził w Polsce 13 grudnia 1981 r. stan wojenny. Stał też pod zarzutem kierowania masakrą robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r.
Po 18 latach od skierowania aktu oskarżenia Sąd Okręgowy w Warszawie ogłosił wyrok wobec trzech osób pozostałych na ławie oskarżonych. Początkowo było ich 12. Są to ówczesny wicepremier PRL Stanisław Kociołek oraz b. wojskowi Mirosław W. i Bolesław F.
Stanisław Kociołek został uniewinniony, dowódcy wojska - Mirosław W. i Bolesław F. - zostali skazani na 4 lata więzienia złagodzone na 2 lata w zawieszeniu. W przypadku Wojciecha Jaruzelskiego lekarze orzekli, że jego stan zdrowia nie pozwalał na stawianie się generała w sądzie i uniknął odpowiedzialności.
Według oficjalnych danych w grudniu 1970 roku od strzałów wojska i milicji zginęły na Wybrzeżu 44 osoby, ponad 1100 zostało rannych.
W czasie trwania stanu wojennego tysiące ludzi było represjonowanych i wyrzuconych z pracy za udział w protestach, popieranie podziemnej Solidarności, czy przynależność do związku. Większość działaczy związkowych i członków opozycji, szczególnie KOR, zostało internowanych, a później znalazło się w więzieniach. Łącznie internowano ponad 10 tysięcy osób.
Wraz z ogłoszeniem stanu wojennego wprowadzono godzinę milicyjną, wyłączono telefony, zawieszono wydawanie prawie całej prasy, zmilitaryzowano duże zakłady przemysłowe. Strajki i masowe protesty zostały zakazane. Zawieszono działalność wszystkich organizacji, stowarzyszeń i związków zawodowych.
Stan wojenny został zniesiony 22 lipca 1983 roku. Do tego czasu straciło życie ponad sto osób.
W lutym 1992 sejm podjął uchwałę, w której uznał decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego za sprzeczną z konstytucją PRL. Powołano wówczas komisję do przesłuchania ówczesnych członków Rady Państwa, po roku parlament został jednak rozwiązany, a przejmujące wówczas władzę SLD i PSL zrezygnowały z kontynuacji śledztwa parlamentarnego.
Jaruzelskiego doceniono, zapraszając go na pierwsze posiedzenie sejmu II kadencji. W 1996 komisja odpowiedzialności konstytucyjnej gromadząca dokumenty dotyczące stanu wojennego uznała, że wprowadzenie stanu wojennego było "wyższą koniecznością", sejm umorzył postępowanie wobec Jaruzelskiego podzielając opinię tej komisji.
Dopiero w styczniu 2012 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że stan wojenny nielegalnie wprowadziła tajna grupa przestępcza pod wodzą Jaruzelskiego w celu likwidacji Solidarności, zachowania ówczesnego ustroju oraz osobistych pozycji we władzach.
Co roku w noc z 12 na 13 grudnia przed domem Wojciecha Jaruzelskiego odbywały się demonstracje. 41% Polaków uważa, że wprowadzenie stanu wojennego w 1981 r. było uzasadnione - wynika z badania TNS Pentor. To najniższa liczba przekonanych o słuszności tego posunięcia od początku prowadzenia badań na ten temat w 1995 roku.
Wspomnienia
W 2012 roku w wywiadzie dla "Wprost" Michaił Gorbaczow powiedział: "Jaruzelski jest moim wielkim przyjacielem, bez żadnych ograniczeń ani zastrzeżeń. Wiele z sobą przeszliśmy, mamy do siebie pełne zaufanie, wiem, że można na nim polegać. Był wojskowym, potem gdy został przywódcą kraju, przyszło mu się zmierzyć z wielkimi wyzwaniami. Stanął na wysokości zadania. Denerwuję się, gdy czasem słyszę, że Jaruzelski parł do wprowadzenia stanu wojennego, bo jest wojskowym i chciał użyć tępej siły. To absolutna nieprawda."
Co roku w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego przed domem Wojciecha Jaruzelskiego gromadzili się jego przeciwnicy.
Gen. Jaruzelski w tygodniku "Wprost" przyznał, że z perspektywy czasu żałuje, że zgodził się zostać ministrem obrony narodowej. - Byłem przecież szefem Sztabu Generalnego i tę robotę uważałem za bardzo ważną. Gomułka huknął i uległem, no i tym samym znalazłem się w wielkiej polityce - podsumował.
W szczerej rozmowie z tygodnikiem odniósł się także do tego, jakim był ojcem dla swojej córki Moniki Jaruzelskiej, autorki książki "Towarzyszka Panienka". - Kiepskim. Złym nawet - przyznaje otwarcie generał i zaraz dodaje, że było go mało w domu i nie poświęcał córce wystarczająco dużo czasu. - Albo rodzina, albo służba - zaznaczała.
Córka Jaruzelskiego tak ocenia życie ojca: "było dramatyczne niemalże od dzieciństwa, zesłanie na Syberię, praca w tajdze, śmierć ojca, wojna, ciągła zmienność losów... Nawet teraz, kiedy jest już starym człowiekiem, ciężko chorym, odchodzącym, nie jest mu dane zaznać spokoju. Mam jednak świadomość, że był politykiem, podejmował decyzje, które pociągały za sobą dramatyczne konsekwencje. I nie dziwię się, że ci, którzy naprawdę ucierpieli, pragną jakiegoś moralnego zadośćuczynienia. Ale to, że wykorzystują to do swoich celów politycy, jest zupełnie czymś innym".
"Najczęściej pamiętam go schowanego za papierami. Praktycznie się nie widywaliśmy, więc gdy ktoś mnie pyta, jakim był tatą, na usta ciśnie mi się jedno: nieobecnym. Nigdy nie brał pod uwagę opinii rodziny na tematy polityczne" - napisała w swojej książce.