Nie zmuszajcie do rodzenia za wszelką cenę

Pomysł zmian w konstytucji to cyniczna gra życiem, sumieniem i nieszczęściem setek tysięcy kobiet
Z Izabelą Jarugą-Nowacką, posłanką SLD, rozmawia Andrzej Dryszel

– Czy to, że Alicja Tysiąc wygrała w Europejskim Trybunale Praw Człowieka sprawę o bezprawną odmowę przerwania ciąży ze względów zdrowotnych, może być przełomem w sytuacji innych kobiet, którym nie zezwala się w takich przypadkach na dokonanie aborcji, choć dopuszcza to obecna ustawa o planowaniu rodziny?

– W tych paru sytuacjach, w których obecnie można byłoby legalnie w Polsce przerwać ciążę, lekarze zwykle odmawiają kobietom tego prawa. Ścieżki przetarte przez Alicję Tysiąc oraz Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny mogą w pewnym stopniu nakłonić kobiety do korzystania z tej bardzo żmudnej i trwającej wiele lat drogi, wiodącej do Trybunału Praw Człowieka, ale nie zmienią niestety postawy polityków prawicy, nieprzemakalnych na żadne racjonalne argumenty. Nie mam złudzeń. Obowiązująca dziś w Polsce ustawa jest bardzo restrykcyjna. Tylko na Malcie i w Irlandii, gdzie jednak kobieta, która chce dokonać aborcji, musi zostać dokładnie poinformowana, w jakim państwie może legalnie dokonać zabiegu (na ogół Irlandki jeżdżą do liberalnej Wielkiej Brytanii), przepisy są równie surowe jak u nas i uniemożliwiają przerywanie ciąży także wtedy, gdy jest to z bardzo wielu względów uzasadnione.

Jaki kompromis?

– Mówi się, że nasza ustawa jest pewnym kompromisem...

– Jakim kompromisem? Kobiety nie uważają jej za kompromis. Została przyjęta ponad ich głowami, przez polityków, którzy porozumieli się z klerem. Głosu kobiet nikt nie słuchał. Ta ustawa, już ogromnie restrykcyjna w swej treści, jest jeszcze bardziej restrykcyjna w codziennym stosowaniu, co przykład Alicji Tysiąc wyraźnie pokazał. Podobnych przypadków jest przecież wiele.

– Czy lekarze i etycy są zgodni, kiedy właściwie zaczyna się życie człowieka?

– Do dziś nie ma co do tego zgody, a specjaliści na pewno nie uważają zabiegu przerywania ciąży za „mordowanie dzieci nienarodzonych”. Już św. Tomasz z Akwinu i inni teolodzy zastanawiali się, kiedy dusza wstępuje w zygotę. Owszem, można mówić o „życiu poczętym”, ale na pewno nie o „dziecku poczętym”. Kraje europejskie na ogół bezwarunkowo dopuszczają aborcję do 12. tygodnia ciąży, wiadomo, że do tego momentu płód jest na pewno niezdolny do życia poza organizmem matki.

– Lekarze, odmawiając dokonania aborcji ze względów zdrowotnych, powołują się często na klauzulę sumienia.

– Klauzula sumienia nie może prowadzić do uchylania się od obowiązków zawodowych. Lekarz ma obowiązek zbadać pacjentkę i jeśli stwierdzi, że istnieje zagrożenie dla zdrowia i życia, a sumienie nie pozwala mu na przeprowadzenie niezbędnego zabiegu, powinien wskazać innego lekarza, który się nią zajmie. Nie może po prostu powiedzieć „nie”. * – Specjaliści badający Alicję Tysiąc stwierdzali, że ciąża nie wpłynie negatywnie na jej wzrok – ale wpłynęła.*

– Ona ma bardzo poważną wadę wzroku, jej stan zaczął się szybko pogarszać od drugiego miesiąca ciąży. Jest bardzo dobrą matką, wiedziała, że musi pracować, by utrzymać dwoje wcześniej urodzonych dzieci, tylko dlatego chciała dokonać aborcji. Teraz ma I grupę inwalidzką. Polskie prawo zostało złamane, nikt nie powiedział Alicji Tysiąc: musi pani urodzić, ale proszę się nie martwić, zapewnimy byt trójce pani dzieci i pani. Chciano przesądzić o jej życiu, nie oferując nic, a przecież mimo częściowej utraty wzroku ona musi wyżywić swoje dzieci. Lekarze poddawani są ogromnej presji, zastraszani, że mogą zostać okrzyknięci zwolennikami aborcji. Z drugiej strony, klauzula sumienia niejednokrotnie obowiązuje tylko do godz. 16. Później, w prywatnych gabinetach, nie ma już przeszkód przed „wywoływaniem miesiączki”.

– Takie praktyki niezwykle trudno jednak udowodnić.

– Liczne ogłoszenia reklamujące te usługi, także w prawicowych pismach, pokazują, jak duże są popyt i podaż. W relacjach kobiet, zgłaszanych do Federacji na rzecz Kobiet, ciągle powtarzają się te same słowa: „Tu, w publicznym szpitalu nie, ale proszę przyjść do mnie do gabinetu o tej i o tej godzinie”. Z powodu odmawiania kobietom prawa do aborcji wtedy, gdy jest ona legalna i wskazana, dochodzi do wielu dramatów, które dotykają zwłaszcza uboższe rodziny, gdzie brakuje pieniędzy, by kobieta mogła zgodnie z polskim prawem wyjechać za granicę i np. w krajach skandynawskich, w bezpiecznych warunkach, legalnie przerwać ciążę. Poznałam matkę dziewczyny, która zaszła w ciążę, a gdy się okazało, że jest poważnie chora, lekarze bali się ją leczyć, by nie uszkodzić płodu. Dziewczyna zmarła wraz z dzieckiem, które nosiła. Zastraszane jest i środowisko medyczne, i policjanci oraz prokuratorzy, którzy często nie chcą wystawiać zaświadczeń zgwałconym kobietom. Ale cóż, jak mówi poseł Wierzejski z LPR, kobieta może
pokochać nie tylko dziecko poczęte na skutek gwałtu, ale i samego gwałciciela.

Konieczna edukacja seksualna

– Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczania przerywania ciąży jest dziś krytykowana, ale za zbytni liberalizm, za to, że „jednak pozwala na mordowanie dzieci nienarodzonych”. Podjęto działania polityczne, by jeszcze bardziej ograniczyć możliwości dokonywania aborcji.

– W Polsce nikt nigdy nie uważał, że aborcja jest czymś dobrym, zawsze była to ostateczność i niezwykle trudna decyzja. Język polskiej polityki jest brutalny i fałszywy. Niezależnie od tego, że zapisy tej ustawy i skutki jej obowiązywania oceniam niezwykle krytycznie, zarzut „zezwalania na mordowanie dzieci nienarodzonych” to oczywisty absurd. Chcę podkreślić, że planowanie rodziny, zapisane w tytule obecnej ustawy, powinno oznaczać dostęp do środków antykoncepcyjnych, będących również w zasięgu ludzi niezamożnych, oraz do wiedzy o życiu seksualnym człowieka, pozwalającej na zapobieganie niepożądanej ciąży. Ta wiedza jest cenzurowana i eliminowana ze szkół, uznawana za coś szkodliwego dla młodych umysłów, mogącego prowadzić do nieodpowiednich zachowań. Zwalczanie prezerwatywy w obliczu rosnącego zagrożenia AIDS jest wręcz szaleństwem. Co roku około 50 dziewczynek w wieku 12-16 lat rodzi dzieci, a znacznie więcej nie rodzi, bo dokonuje aborcji. To właśnie ci wszyscy, którzy od lat straszliwie boją się
upowszechnienia wiedzy o życiu seksualnym, są odpowiedzialni za „mordowanie dzieci nienarodzonych” i tak dużą liczbę zabiegów przerywania ciąży. * – Czy nie wierzy pani oficjalnym statystykom, mówiącym, że w Polsce jest ich niewiele?*

– Oficjalnie – 150 zabiegów rocznie. W rzeczywistości – około 200 tys. rocznie. Dokładną liczbę oczywiście trudno podać, bo i kobiety, i lekarze są zainteresowani utrzymaniem tajemnicy. To przecież podziemie, niepodlegające żadnej kontroli, funkcjonujące bez jakichkolwiek gwarancji bezpieczeństwa i prawidłowości przeprowadzania zabiegów. Skutki obecnej ustawy o planowaniu rodziny są makabryczne. Zapomnijmy o aborcji do 12. tygodnia, dozwolonej w innych krajach Europy. U nas nielegalne zabiegi przeprowadza się w piątym, szóstym miesiącu, to już nie przerywanie ciąży, ale przedwczesne porody. Niedawno odwiedziła mnie francuska dziennikarka, która w pierwszym dniu pobytu w Polsce umówiła się na sześć zabiegów aborcji. Gdy mówiła, że jest już w bardzo zaawansowanej ciąży, słyszała po drugiej stronie: no, to cena będzie podwójna. Prawdziwe rozmiary podziemia aborcyjnego poznajemy dzięki anonimowym ankietom zbieranym przez Federację na rzecz Kobiet oraz porównując statystyki z innych krajów. Niemożliwe, by w
38-milionowej Polsce dokonywano 150 zabiegów rocznie. Gabinety reklamujące „nowoczesne metody wywoływania miesiączki” prosperują bardzo dobrze, coraz popularniejsze są, formalnie zakazane, środki wczesnoporonne. Nic dziwnego, że ta restrykcyjna ustawa ograniczająca dopuszczalność przerywania ciąży, w ciągu swego obowiązywania nie przyniosła oczekiwanego wzrostu liczby urodzeń, a Polska jest pod tym względem na szarym końcu Unii Europejskiej.

– Dlaczego, pani zdaniem, w innych krajach Europy ustawodawstwo dopuszczające aborcję jest z reguły znacznie bardziej liberalne niż u nas?

– Obywatele krajów demokratycznych rozumieją, że restrykcje to droga donikąd, oznaczająca traktowanie kobiet jak gorszej części społeczeństwa. Bo przecież nie jest tak, że kobiety tylko marzą: mój Boże, jak by to było dobrze zabić dziecko nienarodzone! – i państwo musi uniemożliwiać im te mordercze zamiary. Kobiety chcą wychowywać dzieci, zapewniać im jak najlepszą przyszłość, chcą mieć stworzone do tego warunki. Aborcja to dla nas ostateczność. Kobiety muszą też czasem dokonywać dramatycznych wyborów, a cyniczni politycy usiłują na tym robić kariery. Decyzja o macierzyństwie należy do najważniejszych i najradośniejszych w życiu, ale wywiera ogromny wpływ na życie kobiety. Beretta Molla, matka czworga dzieci, która chorowała na raka, zdecydowała się na urodzenie piątego dziecka, choć wiedziała, że ciąża spowoduje zagrożenie jej życia. Urodziła dziecko i umarła, jej decyzja u wielu ludzi wzbudziła podziw i szacunek, kobieta została wyniesiona na ołtarze. Dzięki polskiej prawicy taki heroizm zostanie
zastąpiony przymusem – rozumiem jednak, że posłom łatwo zmuszać kobiety do aktów bohaterstwa, których sami nigdy nie będą musieli podejmować. Nie będzie ich też podejmował ojciec dyrektor Radia Maryja, który jest za daleko od ludzkiego nieszczęścia. Dziś, pod rządami obecnej restrykcyjnej ustawy, kobieta ma jeszcze prawo do heroizmu i poświęcenia, by na przykład urodzić dziecko głęboko niepełnosprawne, całkowicie pozbawione świadomości (a uszkodzenia płodu powodują skutki, które nawet trudno sobie wyobrazić) albo z ciąży będącej wynikiem gwałtu. Tymczasem prawica próbuje wymusić dyktat rodzenia, odbierający im to prawo. * Urodzić i oddać*

– Działacze parafialni mówią: przecież możesz urodzić i oddać.

– To się tak lekko mówi: urodzić i oddać. Jestem matką i nie chcę, by moje córki znalazły się w sytuacji, w której musiałyby urodzić nawet za cenę swojego życia, bo ich życie będzie mieć mniejszą ochronę prawną niż życie płodu. Podziwiam i szanuję kobiety dokonujące wyborów wymagających siły, wytrwałości i miłości, rodzące dzieci także gdy są chore, zupełnie same, opuszczone przez najbliższych i przez mężczyznę będącego ojcem dziecka, pozbawione środków do życia. Ale kobieta powinna mieć prawo decydowania o tym, czy i jak wiele razy chce być matką; na ile jest w stanie obdarzyć swe dzieci miłością i zapewnić im godny byt. Kraje demokratyczne już są dalej niż my, tam przekonano się, że restrykcyjne prawo zakazujące przerywania ciąży powoduje rozrost niekontrolowanego podziemia aborcyjnego, zagrożenie dla życia i zdrowia kobiet i dzieci, różne patologie – z najbardziej tragicznymi, takimi jak dzieciobójstwo – zahamowanie liczby urodzeń. Pozwólmy ludziom decydować.

– Po co więc zabrano się do zaostrzania warunków przerywania ciąży, skoro wiadomo, że nowe, jeszcze surowsze przepisy nie wyeliminują obecnych patologii ani nie zmniejszą liczby aborcji?

– Przecież nie po to, by ograniczyć liczbę zabiegów przerywania ciąży. Najmniej przypadków aborcji jest w bardzo liberalnej pod tym względem Holandii. Tam jednak kobieta jest otoczona należytą opieką, może otrzymać środki antykoncepcyjne najbardziej odpowiednie do jej zdrowia, wieku i światopoglądu, jeśli będzie rozważała dokonanie aborcji, to specjaliści, lekarze czy psycholodzy, przedstawią jej wszelkie konsekwencje takiego zabiegu, a gdy zostanie matką, otrzyma wszechstronną pomoc państwa. I to daje rezultaty. Spójrzmy na kraje skandynawskie czy Francję, gdzie konsekwentnie prowadzona polityka równego statusu obu płci owocuje dużym wskaźnikiem dzietności. U nas zamiast tego wszystkiego mówi się o „tradycyjnej roli kobiet”. Zostaje im podziemie aborcyjne, którego nie zlikwidują żadne zakazy. Uniemożliwienie przerywania ciąży w Polsce spowoduje wiele ludzkich dramatów. Ja namawiam, by w tej sprawie odezwały się nie tylko kobiety, ale i mężczyźni, oni przecież także mają córki i mogą sobie wyobrazić, czym
grozi wprowadzenie dyktatu rodzenia w każdej sytuacji, czego domagają się działacze prawicy. Gdyby ci politycy chcieli traktować mniej cynicznie swój udział w życiu publicznym, może zastanowiliby się, jaki ciężar i odpowiedzialność moralną biorą na swoje sumienia. Życia płodu nie można stawiać wyżej niż życia dorosłej kobiety.

– Marszałek Sejmu, Marek Jurek, twierdzi, że chodzi po prostu o pełną ochronę życia, którą należy zapisać w ustawie zasadniczej.

– Ludzkie życie jest należycie chronione przez obecne zapisy w polskiej konstytucji, potwierdzają to wszystkie ekspertyzy prawne. Konstytucja ma być zmieniona po to – twórcy tego pomysłu mówią o tym wyraźnie – by wprowadzić totalny zakaz przerywania ciąży. To nic innego jak cyniczna gra polityków prawicy, a zwłaszcza ze strony zanikającego ugrupowania, Ligi Polskich Rodzin, które w ten sposób chce zwrócić na siebie uwagę. Ten, jak to powiedział premier Kaczyński, koalicyjny wróbel w garści jest widocznie ściskany tak mocno, że musi wydawać z siebie jakieś piski. Ojciec dyrektor Radia Maryja położył już LPR na katafalku, więc Roman Giertych robi, co może, by z tego katafalku zejść i pokazać, że jednak żyje. Chodzi wyłącznie o to, by zyskać poparcie ojca dyrektora i zapewnić sobie mandaty parlamentarne w najbliższych wyborach. Powtarzam, to niezwykle cyniczne igranie życiem, sumieniem i nieszczęściem setek tysięcy kobiet.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)