Nie wycisną na czynsze
Od nowego roku prawdopodobnie nie będzie dodatków mieszkaniowych z budżetu dla osób najuboższych. Dodatek powinny płacić gminy, ale nie mają z czego.
21.10.2003 15:25
Informacja jeszcze nie jest oficjalna, a już budzi strach wielu mieszkańców naszego regionu. - Jestem przerażona - mówi Wanda Strzelecka z Opola. - To jest wielkie nieporozumienie, nie do pomyślenia. Bez tych dodatków nie będzie nas stać na czynsze, a skoro tak, to chyba wyrzucą nas z domu. Tylko gdzie wtedy pójdziemy? - martwi się kobieta.
Pani Wanda jest inwalidą pierwszej grupy i podobnie jak mąż, jest na rencie. Ich łączne dochody wynoszą 1300 zł. Za te pieniądze państwo Strzeleccy muszą utrzymać siebie, bezrobotną córkę i wnuka. Dotychczas pani Wanda dostawała 126 zł dodatku mieszkaniowego. Za mieszkanie płaci 300 zł. A wszystkie opłaty stałe, w tym za przedszkole wnuka, pochłaniają około 600 zł. - Na życie zostaje mi bardzo mało pieniędzy. Dlatego te 126 zł to dla mnie bardzo wielka pomoc. Za nie opłacam np. obiady dla męża i dla siebie w "Magdzie-Marii” - przyznaje pani Wanda.
Jeśli dodatków nie będzie, osoby takie jak pani Wanda po prostu przestaną płacić za mieszkania. - Dodatek mieszkaniowy może wynosić co najwyżej 70 procent kosztów czynszu, ogrzewania i tzw. mediów - mówi Piotr Gabrysz, wiceprezydent Kędzierzyna Koźla. - Coraz więcej mieszkańców ma kłopot z zapłaceniem nawet tych 30 procent. Rozkładamy im to zadłużenie na raty. Tym bardziej więc nie zapłacą całego czynszu - dodaje. Teoretycznie gminy mogą dłużników eksmitować, ale muszą im zapewnić mieszkania socjalne. Tych wszędzie brakuje. Aby uniknąć eksmisji, należałoby płacić dodatki ze środków własnych gminy. Ale samorządy nie mają na to pieniędzy.
- To nie jest kij i marchewka. To są dwa kije na nasz grzbiet. Państwo wycofuje się z pomocy najuboższym i składa ją w całości na nas - mówi Piotr Gabrysz. - Na komunalne dodatki mieszkaniowe na pewno nie będzie nas stać, bo wtedy na pomoc społeczną i oświatę musielibyśmy wydać prawie tyle, ile wynosi cały budżet gminy. A przecież my, jako miasto, jeszcze dajemy sobie radę, ale większość gmin ledwo wiąże koniec z końcem - dodaje wiceprezydent.
Taką niezamożną gminą są Branice. Tu z dodatków mieszkaniowych korzystała dotąd co czwarta osoba. - To są przede wszystkim rodziny z dawnych środowisk pegeerowskich, ludzie bardzo słabo zarabiający lub bezrobotni - wyjaśnia Józef Małek, wójt gminy Branice. - Nie wiem, skąd weźmiemy dla nich te pieniądze. Rezerw w gminie już nie ma, a kredytu nie wezmę. Mamy podobno sami szukać dochodów, ale to jest czysta teoria. Ludzie wyniosą się z czasem od nas do wielkich miast, bo te sobie jeszcze jakoś poradzą. Będą na ich obrzeżach powstawać slumsy czy fawele. Ale to jest zła tendencja, model południowoamerykański, a nie europejski - dodaje Józef Małek.
Pomysł z obcięciem dodatku jest tym bardziej kontrowersyjny, że w ocenie samorządowców bardzo rzadko korzystają z niego oszuści. Został on zresztą tak pomyślany, by do minimum ograniczyć możliwości jego nadużywania. Pieniądze idą z budżetu przez gminę do właścicieli mieszkań. Ludzie biedni nie dostają ich do ręki. W ocenie prezydenta Gabrysza możliwość oszustwa zmniejsza też to, że wszystkie wnioski są starannie weryfikowane przez pracowników gminy, a w przypadku odmowy wypłacania dodatku - także przez służby wojewody, do którego można się odwołać.
- Oczywiście, każdy zamek znajdzie swego włamywacza, ale korzystający z dodatków to zazwyczaj ludzie uczciwi, którzy chcą przede wszystkim zapłacić czynsz i zapewnić sobie minimum bezpieczeństwa - uważa Gabrysz. Jeśli tego czynszu za najuboższych nie zapłaci ani budżet państwa, ani oni sami, wkrótce powstanie jeszcze jeden problem. Samorządom szybko zabraknie pieniędzy na choćby podstawowe remonty substancji mieszkaniowej.
O tym, że w budżecie państwa nie będzie od 1 stycznia pieniędzy na dodatki mieszkaniowe, mówi się na razie nieoficjalnie. Sprawa musi się ostatecznie rozstrzygnąć najpóźniej do pierwszej dekady listopada, gdyż do połowy tego miesiąca samorządy muszą sporządzić zapotrzebowanie na dodatki w pierwszym kwartale 2004 roku. - Mam nadzieję, że to tylko jakaś kaczka obliczona na wysondowanie nastrojów. Bo jeśli to jest projekt serio, to czarno widzę. Będzie katastrofa - mówi Piotr Gabrysz.
Krzysztof Ogiolda
KTO MOŻE DOSTAĆ DODATEK MIESZKANIOWY
Przysługuje on osobom mającym tytuł prawny do lokalu, jeśli średnia dochodów brutto na osobę nie przekracza 607,89 zł po odliczeniu kosztów uzyskania i składek na ubezpieczenia społeczne (w gospodarstwach wieloosobowych) lub 884,20 zł (w gospodarstwach jednoosobowych). Osoba samotna nie może zajmować powierzchni większej niż 45,5 m kw., rodzina dwuosobowa - 52 m kw., trzyosobowa - 58,5 m kw. itd. Na osobę niepełnosprawną wymagającą osobnego pokoju lub poruszającą się na wózku inwalidzkim dolicza się 15 m kw.
ILE OSÓB KORZYSTA Z DODATKÓW
W Kędzierzynie-Koźlu (około 70 tys. mieszkańców) z od stycznia do września 2003 z dodatku korzystało 6547 gospodarstw domowych, na ogólną kwotę 2.945.732 zł (miesięcznie 326 tys.). W gminie Branice (niecałe 8 tys. mieszkańców) w 2002 roku dodatek otrzymało ponad 500 rodzin, na łączną sumę 102.324 zł.