Świat"Nie wierzcie wynikom wyborów - będą sfałszowane"

"Nie wierzcie wynikom wyborów - będą sfałszowane"

Nie mamy żadnych złudzeń, przewidujemy, że grudniowe wybory prezydenckie na Białorusi będą takie jak poprzednie, czyli sfałszowane i niczego nie zmienią - przekonywali w Brukseli białoruscy obrońcy praw człowieka.

21.09.2010 | aktual.: 21.09.2010 15:40

- Nie mamy żadnych iluzji co do tego, jak odbędą się te wybory. Nie ma żadnego postępu w wewnętrznej sytuacji na Białorusi ani w relacjach z UE i USA, które starają się wywrzeć presję na reżim (prezydenta Aleksandra) Łukaszenki - powiedział przewodniczący białoruskiego Komitetu Helsińskiego Aleh Hulak.

Kampania, która nie pozostawia cienia nadziei

Białoruski Komitet Helsiński i działacze organizacji praw człowieka "Wiasna", której władze odmawiają rejestracji, uprzedzają, by nie wierzyć wynikom, jakie zostaną ogłoszone po wyborach 19 grudnia. Ich zdaniem i tak będą one sfałszowane. I wygra je rządzący od 16 lat prezydent Łukaszenka. - Kampania trwa od dwóch dni, ale jesteśmy pozbawieni nadziei. Wybory nic nie zmienią. Małe ustępstwa, na które idzie władza, to tylko fasada - ostrzegał szef "Wiasny" Aleś Bialacki.

Działacze przyznali, że problemem jest podzielona opozycja - zamiar startu w wyborach ogłosiło dziewięciu kandydatów opozycji. Z drugiej jednak strony przekonywali, że "opozycja nie ma szans, by być silniejszą", zważywszy na bardzo trudne warunki działania, ciągłe represje i groźby, jakie spotykają przedstawicieli opozycji i wolnych mediów. - Nie możemy tego stwierdzić, ale są uzasadnione podejrzenia, że śmierć dziennikarza Aleha Biabenina nie była samobójstwem - powiedział wiceprzewodniczący "Wiasny" Walancin Stefanowicz. Dlatego działacze apelowali, by UE domagała się od władz przeprowadzenia przejrzystego i niezależnego śledztwa, które miałoby wyjaśnić wszelkie wątpliwości.

Na wojnę z Mińskiem przyjdzie jeszcze czas

Zdaniem białoruskich obrońców praw człowieka, nawet pogarszające się stosunki Białorusi z Rosją nie wpłyną na wynik wyborów. - Prawdziwy kryzys w relacjach Rosja-Białoruś przyjdzie po wyborach. Teraz Rosji nie zależy na wojnie z Mińskiem - ocenił Bialacki. Wskazał na fakt, że Rosja nie chce już przekazywać Białorusi taniego gazu i domaga się cen europejskich. Negocjacje gazowe między Mińskiem a Moskwą rozpoczną się jednak dopiero po wyborach prezydenckich.

Prezydent ludzi "z sowiecką mentalnością"

Działacze przyznali też, że spora część społeczeństwa po prostu popiera Łukaszenkę. Jak powiedzieli, szacuje się, że jest to około jednej trzeciej ludności, zwłaszcza ludzie starsi i mieszkający na wsi, "z sowiecką mentalnością". Ponadto Łukaszenka na kilka miesięcy przed wyborami ogłosił podwyżki pensji i stypendiów, a także zapowiedział, że w przeciwieństwie do innych państw w Europie nie podniesie wieku emerytalnego. Tylko około jedna trzecia Białorusinów jest zdecydowanie proeuropejska. Są to głównie ludzie młodzi i korzystający z internetu. Zdaniem działaczy praw człowieka pozostałe grupy wyborców nie interesują się polityką, skupiając się na trudnej sytuacji materialnej.

Oddolna zmiana

Czy UE poniosła porażkę, znosząc w 2008 r. sankcje wizowe wobec przedstawicieli białoruskiego reżimu i wznawiając kontakty z władzą? Białoruscy działacze praw człowieka mimo wszytko uważają, że nie, bo "jest więcej pozytywów". - Europa nie zmieni sytuacji na Białorusi, jeśli Białorusini sami jej nie zmienią. UE może ich tylko wspierać - podkreślił Hulak.

Działacze apelowali jednak, by UE domagała się od reżimu wstrzymania prześladowań, umożliwienia rejestracji "Wiasny", uwolnienia pozostających jeszcze w więzieniach osób skazanych za przekonania polityczne oraz zapewnienia obywatelom dostępu do wolnej kampanii wolnych i niezależnych mediów. Wezwali też, by od spełnienia tych warunków Unia uzależniała dalsze decyzje o zniesieniu sankcji i dalszym zacieśnianiu gospodarczych więzi z Białorusią.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)