"Nie trzeba dowartościowywać dziewczynek". Kurator oświaty przeciw równościowej akcji w szkołach

Z inicjatywy członkiń Wadowickiej Rady Kobiet w szkołach podstawowych w mieście odbyły się zajęcia, na których dzieci mogły posłuchać historii o niezwykłych kobietach, jak Maria Skłodowska-Curie. Według małopolskiej kurator oświaty, Barbary Nowak, zajęcia to zły pomysł. - Może pani kurator nie potrafi zaakceptować tego, że powinniśmy uczyć w szkołach nie tylko o Żołnierzach Wyklętych? - mówi Ewa Całus, zastępczyni burmistrza Wadowic.

"Nie trzeba dowartościowywać dziewczynek". Kurator oświaty przeciw równościowej akcji w szkołach
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak
Karolina Rogaska

11.10.2017 | aktual.: 11.10.2017 16:46

Międzynarodowy Dzień Dziewczynek został ustanowiony przez ONZ w 2012 roku. Miasto Wadowice dołączyło do oficjalnych obchodów tego święta. Członkinie Rady Kobiet działającej przy burmistrzu Mateuszu Klinowskim postanowiły rozdać w szkołach podstawowych i przedszkolach książki opowiadające o wyjątkowych, silnych kobietach. Poza tym podczas specjalnych zajęć przeczytały ich fragmenty i ogłosiły konkurs "Ona jest dla mnie przykładem" - dzieci mogą tworzyć prace plastyczne bądź literackie o kobietach, które są dla nich autorytetami.

Akcja nie spodobała się małpolskiej kurator, Barbarze Nowak, która w rozmowie z dziennikarzem radia Eska powiedziała, że "panie które same nazywają się feministkami, które w ubiegłym roku organizowały czarne marsze bogato ilustrowane obscenicznymi rysunkami, w tej chwili uważają że mają prawo do wychowywania dziewczynek w szkole". I podkreśliła, że nie widzi powodu by specjalnie dowartościowywać dziewczynki w szkołach i nie ma potrzeby "specjalnie ich motywować".

Historia to nie tylko Żołnierze Wyklęci

- Niestety, z tej pozytywnej akcji czytania historii znanych kobiet próbuje się zrobić nagonkę na kobiety. Małopolska kuratorka Barbara Nowak w publicznej wypowiedzi podkreślała, że w radzie są osoby, które brały udział w czarnym proteście i to dyskredytuje dziewczyny w ich akcji. Z wypowiedzi kuratorki wynika, że nie ma pojęcia o sytuacji dziewczynek w polskich szkołach, może gdyby pani kurator sama przeszła się z nami poczytać dzieciom, zmieniłaby zdanie - mówi Ewa Całus, zastępczyni burmistrza Wadowic i członkini Rady Kobiet. I zastanawia się: - Nie wiem skąd się bierze takie zachowanie pani kurator. Może nie potrafi zaakceptować tego, że dziewczynki mają takie same prawa jak chłopcy i o bohaterskich kobietach też powinniśmy mówić, nie tylko o Żołnierzach Wyklętych?

Całus podkreśla też, że dzień przed planowanymi zajęciami do szkół zostały wysłane pisma z kuratorium. - Dyrektorzy otrzymali w nich pytanie o to, na jakiej postawie wpuszczają przedstawicielki Rady Kobiet do szkół. Dodatkowo pani kurator dzwoniła do dyrektorów dziś rano, naciskając na natychmiastową odpowiedź. Moim zdaniem, to próba wywierania presji, a Barbara Nowak zaczyna wykraczać poza swoje kompetencje. Mam zamiar napisać w tej sprawie do wojewody małopolskiego, w imieniu którego działa kuratorka - zapowiada zastępczyni burmistrza.

Zero deprawowania młodzieży

Jedną z książek, które zostały rozdane w szkołach w ramach Międzynarodowego Dnia Dziewczynek jest "Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy" autorstwa Anna Dziewit-Meller. Co autorka myśli o wątpliwościach kurator oświaty, co do tematu akcji? - Zanim zacznie się robić z czegoś skandal, warto byłoby przeczytać na przykład książki, które będą prezentowane. Zapoznać się z tematyką zajęć. Być może wtedy pani kurator nie myślałaby, że ktoś chce deprawować młodzież - podsumowała krótko Dziewit-Meller.

Wysłałam pytania do małopolskiego kuratorium oświaty z pytaniem o zastrzeżenia kurator Barbary Nowak, podjęte w stosunku do dyrektorów szkół działania i ocenę samej akcji, już po jej przeprowadzeniu. Czekam na odpowiedź.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
anna dziewit mellerwadowiceczarny protest
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (178)