"Nie świruj, idź na wybory". Mocne słowa polityków PiS i Platformy
Akcja "Nie świruj, idź na wybory” budzi coraz większe kontrowersje. Najwięcej oburzenia wywołują sceny, które przywołują skojarzenia z osobami z niepełnosprawnościami. Według polityków PiS, to co robią aktorzy w spotach to "pajacowanie". Zdaniem Platformy Obywatelskiej, akcja przybrała niefortunną formę.
Akcję zachęcającą do pójścia na wybory zainicjował znany i ceniony polski fotograf Tomasz Sikora. W krótkich filmikach występują zarówno znane osoby, jak i zwykli obywatele. Do głosowania zachęcają aktorzy jak Janusz Gajos czy Wojciech Pszoniak, muzycy jak Grzegorz Turnau, ale też zwykli obywatele. Filmów są dziesiątki, wszystkie utrzymane w podobnej konwencji. Krótkie, pokazujące zabawne i niekonwencjonalne sytuacje - zawsze zakończone puentą: "Nie świruj, idź na wybory".
Najwięcej kontrowersji wywołał klip z udziałem Wojciecha Pszoniaka. Zdaniem prawicowych publicystów i polityków, znany aktor, parodiując najprawdopodobniej osobę z zaburzeniami psychicznymi, drwi w ten sposób z chorych. Wielu odbiorców poczuło się filmem zniesmaczonych.
Zobacz też: Wyborczy Grill. Horała atakuje PO. Szybka riposta Nowackiej
- Parodiowanie osób niepełnosprawnych? To prosta sugestia, że "trzeba być lepszym od nich”. Czegoś tak obrzydliwego dawno nie widziałem. Podobne ruchy mogą dotyczyć np. osób z porażeniem mózgowym, czyli często niewinnych, marzących o akceptacji. Po prostu wielki skandal – napisał europoseł, były wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Innego zdania był publicysta Łukasz Warzecha. "Od wariatów ludzie wyzywali się zawsze. Ale dopiero teraz się okazuje, że straszna i niedopuszczalna kpina z niepełnosprawnych. Apeluję jednak o trochę zdrowego rozsądku” – napisał na Twitterze.
Okazuje się, że kampania "Nie świruj, idź na wybory” budzi ogromne emocje wśród polityków PiS i Koalicji Obywatelskiej.
Brudziński mówi o "pajacowaniu"
Według szefa sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości Joachima Brudzińskiego, o ile racjonalne jest zachęcanie do pójścia na wybory, o tyle forma w jakiej to zrobiono, jest niedopuszczalna.
- Co tu komentować. Wystarczy popatrzeć na skądinąd znakomitych aktorów i artystów, którzy mają bogaty dorobek zawodowy i doskonały warsztat. Moje pokolenie zostało w dużym stopniu ukształtowane przez aktorów występujących w tej kampanii, a dzisiaj robią z siebie pajaców i błaznów – mówi Wirtualnej Polsce europoseł Joachim Brudziński.
- Dla mnie ta kampania ma wymiar czysto emocjonalny. Czuję olbrzymi dysonans. Ludzie, których szanowałem dzisiaj na potrzeby walki politycznej robią z siebie błaznów – dodaje Brudziński.
- Kwestia mobilizacji społeczeństwa i zachęcania ich do pójścia na wybory jest rzeczą absolutnie godną poparcia i pochwały. To, że się mobilizuje ludzi na wybory nie jest niczym złym, nawet jeżeli robią to nasi oponenci polityczni. Ale forma jest nie do przyjęcia. Robi się krzywdę ludziom z różnymi dysfunkcjonalnościami, a jest ich w Polsce coraz więcej. Także ich rodzinom. Jak ma się czuć matka dziecka niepełnosprawnego intelektualnie, kiedy widzi popularnego aktora, który błaznuje i naigrywa się w sposób nieświadomy z tego problemu. Bo nie sądzę, żeby Pszoniak czy jakikolwiek inny aktor chciałby świadomie ironizować z niepełnosprawności. Najwyraźniej zabrakło wrażliwości i empatii – mówi WP Joachim Brudziński.
- Ta kampania jest dowodem, że jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to odbiera mu zdolność racjonalnego oglądu rzeczywistości – puentuje Brudziński.
Spore wątpliwości, co do przekazu, mają również politycy Platformy Obywatelskiej.
Budka o niefortunnej formie
- Idea bardzo szczytna, bowiem wszystkim nam powinno zależeć na jak najwyższej frekwencji. Niestety przekaz dobrano niefortunnie. Znam ludzi, którzy to robią i jestem przekonany, że nikt nikogo nie chciał obrazić. Jak to artyści – próbowali zrobić coś nowego, niestandardowego, ale nikt nie pomyślał, że niestety może to być negatywnie odebrane – mówi poseł PO, były minister sprawiedliwości Borys Budka.
- Mam nadzieję, że ta formuła zostanie zmieniona. To są znakomici artyści, którzy potrafią w różny sposób wyrażać swoje opinie i poglądy. W tym przypadku nie chodzi, by krytykować sztukę, ale ktoś tym przekazem mógł poczuć się urażony. A zapewne nie o to chodziło. Nie wierzę, żeby artyści mieli to na celu. Absolutnie nie – dodaje Borys Budka.
- Mnie ten przekaz również nie przekonuje. Niefortunnie dobrano słowa. W języku powszechnym używa się co prawda słów wariat czy idiota, ale powinniśmy
uciekać od tego typu sformułowań. Młodzież również często posługuje się powiedzeniem: "Nie świruj” i robi to z reguły w żartobliwym tonie. Nie pomyślano jednak, że ktoś może to odebrać osobiście. Trzeba być bardzo ostrożnym zwłaszcza wobec osób słabszych. Wierzę, że nie chciano obrazić osób z niepełnosprawnością intelektualną – mówi WP Borys Budka.
- Z akcją artystów Koalicja Obywatelska nie ma nic wspólnego. Manipulacją jest mówienie, że to politycy KO stoją za tą akcją. Tak samo było z przyszywaniem nam łatki, że stoimy za hejtowaniem w internecie, bo używamy hasztagu Silni Razem – kończy Budka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl