Nie polecieli, dostali drugie życie
"Polska The Times" opisuje historię osób, które miały uczestniczyć w locie z prezydentem do Katynia. Gazeta przypomina, że ostateczna lista pasażerów prezydenckiego samolotu liczyła, bez załogi, 89 nazwisk. W sobotni poranek na lotnisko Okęcie do odprawy stawiło się 88 osób.
12.04.2010 | aktual.: 12.04.2010 10:49
Na pokład samolotu nie weszła Zofia Kruszyńska-Gust z Kancelarii Prezydenta. Gdańszczanka - w latach 80. opozycjonistka, między innymi sekretarka Lecha Wałęsy i wieloletnia współpracownica Lecha Kaczyńskiego - w ostatniej chwili zrezygnowała z lotu.
Niektóre osoby proszono, by ustąpiły miejsca przedstawicielom organizacji katyńskich. Tak było z Andrzejem Matejukiem, komendantem głównym policji. Parlamentarzystka Beata Kempa była w sobotę w Katyniu, ale pojechała tam pociągiem. Na pokładzie Tupolewa był jej partner z komisji śledczej Zbigniew Wassermann. Miała być też posłanka Joanna Szczypińska, ale zrezygnowała z miejsca w samolocie uznając, że lepiej, by zajął je ktoś ze starszych osób reprezentujących Rodziny Katyńskie.
Szef klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego Stanisław Żelichowski swoje miejsce również odstąpił koledze z parlamentu, Wiesławowi Wodzie. Szefowie klubu Platformy Obywatelskiej w ostatniej chwili podzielili się - przewodniczący Grzegorz Schetyna poleciał do Katynia w środę z premierem, jego zastępca Grzegorz Dolniak z prezydentem.
Ostatnią rozmowę telefoniczną prezydent przeprowadził z bratem Jarosławem Kaczyńskim. Prezes Prawa i Sprawiedliwości nie poleciał do Katynia - został w szpitalu z chorą matką, przy której na zmianę z prezydentem czuwali 24 godziny na dobę.