"...nie od tej małpy w czerwonym", czyli wpadki IV RP
Prezydent omyłkowo odznacza generała Jaruzelskiego „Krzyżem Zesłańców Sybiru”. Premier trzyma pieniądze na koncie matki, a jego ministrowie podważają teorię Darwina, piszą listy do papieża z prośbą o ekskomunikę i handlują rządowymi posadami w sejmowym hotelu. Nie ma tygodnia, aby nasi politycy nie palnęli głupstwa. Pół biedy, kiedy ich wpadki są szeroko komentowane w polskich mediach. Gorzej, kiedy śmieją się z tego w innych krajach.
07.08.2007 | aktual.: 07.08.2007 14:16
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/wpadki-politykow-iv-rp-6038716409901697g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/wpadki-politykow-iv-rp-6038716409901697g )
Wpadki rządzących IV RP
„Irasiad jest bardzo zdenerwowany”
Lista gaf i przejęzyczeń ("Wasza Świętobliwość (…), witamy biskupa Rzyma" - o papieżu Benedykcie XVI, albo "Irasiad jest bardzo zdenerwowany" - do funkcjonariusza służb ratowniczych, który wydał komendę psu „Ira siad!”) prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego otoczenia jest długa. Otwiera ją wakacyjna podróż służbowym samolotem, wtedy jeszcze prezydenta-elekta. Przez kolejne siedem miesięcy Lech Kaczyński wykorzystywał ten środek transportu do prywatnych celów ponad pięćdziesiąt razy.
Podczas oficjalnych spotkań z przywódcami innych państw Lech Kaczyński często nie zauważa wyciągniętej do uścisku dłoni – przekonali się o tym prezydent USA George Bush i kanclerz Niemiec Angela Merkel. Nasz prezydent potrafi też wręczyć bukiet kwiatów łodygami do góry. A zdjęcie Marii Kaczyńskiej wchodzącej do samolotu (przed jedną z zagranicznych wizyt jej męża) z kolorową reklamówką, znalazło się na czołówkach wszystkich gazet w Polsce.
Baczność! Przyjechał prezydent… Monako
Sporo zamieszania jest z flagami. Zaczęło się od odwróconej flagi Polski na limuzynie prezydenta (podczas corocznej narady z szefami resortów). Po ulicach Warszawy prezydent jechał samochodem "w barwach Monako". Do kolejnej „sztandarowej” wpadki doszło kilka tygodni później, przy okazji wizyty ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. Pracownicy polskiego MSZ-u przed gmachem ministerstwa zamiast rosyjskiej powiesili… flagę czeską. Innym razem, w trakcie przemówienia telewizyjnego Lecha Kaczyńskiego, flaga Unii Europejskiej przesłaniała polską. A powinno być odwrotnie.
Lech Kaczyński nie ustrzegł się też błędów „cięższego kalibru”. Prezydent pojawił się w czerwonym hełmie strażackim na miejscu katastrofy hali targowej w Katowicach (stosownie do powagi sytuacji) wyglądał w nim niestety, co najmniej dziwnie.
26 marca 2006 generał Wojciech Jaruzelski otrzymał „Krzyż Zesłańców Sybiru” przyznany przez Lecha Kaczyńskiego. Kiedy sprawa wyszła na jaw, ówczesny szef Kancelarii Prezydenta Andrzej Urbański, stwierdził, że „prezydent nie zdawał sobie sprawy, że na tej liście jest Wojciech Jaruzelski i odznaczono go przez pomyłkę”. Czyżby najważniejsza osoba w państwie nie wiedziała, jakie dokumenty podpisuje?
I w końcu słynna już, nie tylko w Polsce, gafa Lecha Kaczyńskiego, czyli „… nie od tej małpy w czerwonym”. Na konferencji prasowej w Brukseli ustawione na stole mikrofony reporterów zarejestrowały rozmowę prezydenta z podsekretarzem stanu Andrzejem Krawczykiem. Na pytanie ministra, czy kończymy konferencję, Lech Kaczyński odpowiedział: jeszcze jedno pytanie, ale nie od tej małpy w czerwonym. Chodziło o dziennikarkę TVN24 Ingę Rosińską.
Filipinki i benefis Gosiewskiego
Ostatnio częstym bohaterem kabaretowych skeczy jest wicepremier Przemysław Gosiewski. Polityk PiS zapytany kiedyś przez sejmową reporterkę o rekonstrukcję rządu, bez zająknięcia udzielił wyczerpującej odpowiedzi. Uważam, że sprawa terminów rekonstrukcji jest kwestią ustaleń pomiędzy premierem, a prezydentem. (…) Ta rekonstrukcja będzie dokonana. Ja sądzę, że to jest już kwestia pewnej procedury, aby taka rekonstrukcja została dokonana, bo w sferze negocjacyjnej wszystkie sprawy zostały uzgodnione. Kiedy konferencja dobiegła końca, po cichu poprosił rzecznika klubu parlamentarnego: proszę się dowiedzieć, o co chodzi z tą rekonstrukcją i kiedy ta rekonstrukcja jest.
W trakcie innej rozmowy z dziennikarzem oświadczył: jest jeszcze kwestia kolejnych zmian i te zmiany idą przede wszystkim tutaj w aspekcie zmian. I jeszcze jeden, najnowszy lapsus wicepremiera: lotnisko w Obicach jest potrzebne z tego powodu, że za parę lat transport lotniczy będzie istotną częścią transportu i że za parę lat lotniska regionalne mogą przeżywać swój benefis.
Najwięcej kontrowersji wzbudziła jednak decyzja Gosiewskiego o budowie stacji kolejowej w niewielkiej, dziesięciotysięcznej Włoszczowie na trasie ekspresu relacji Warszawa-Kraków. Najsłynniejszy peron w IV RP kosztował ok. 3 milionów złotych, a korzysta z niego… zaledwie kilkadziesiąt osób dziennie. A wicepremier? Spełniając marzenia mieszkańców Włoszczowy „o szybkim połączeniu ze światem” otrzymał tytuł honorowego obywatela miasta.