Nie namierzą ich
"Korzystanie z urządzeń, które alarmują kierowcę o tym, że zbliża się do uzbrojonego w radar patrolu 'drogówki' ma być legalne. Chcą tego posłowie i co ciekawe, także policjanci. I chociaż brzmi to dziwnie, argumentują, że dzięki temu na drogach będzie bezpieczniej" - pisze "Głos Szczeciński".
16.08.2004 07:00
"Obecnie korzystanie z tzw. antyradarów jest zabronione (mandat wynosi 50 złotych) ale urządzenia takie można najzupełniej legalnie kupić. Prawo zabrania jedynie korzystania z nich w samochodzie. Kierowcy chowają więc niewielkie, wielkości odtwarzacza CD, urządzenia w zakamarkach samochodu i pospiesznie wyłączają, gdy patrol policji zatrzymuje auto do kontroli" - podaje dziennik.
"Antyradary są dość drogie. Najtańsze kosztują ponad 400 złotych. Mimo to, popyt na nie jest spory, o czym świadczy istnienie dziesiątek firm, które w internecie coś takiego sprzedają" - informuje "Głos Szczeciński". "Alarm włącza się z dużym wyprzedzeniem, zanim zobaczy pan patrol drogówki, który stoi z radarem" - zachwalał gazecie jeden z antyradarów jego sprzedawca. "Zdąży pan zwolnić do 'pięćdziesiątki' nawet pędząc 160 na godzinę". "Urządzenia mają też uprzedzić przed policyjnymi radarami ukrytymi w nieoznakowanych radiowozach. Teraz posłowie chcą zmienić prawo i zalegalizować antyradary" - pisze gazeta.
"Podkomisja transportu zajmie się tą sprawą zaraz po wakacjach" - mówi zachodniopomorska posłanka Elżbieta Piela-Mielczarek, szefowa komisji. "Wśród zwolenników legalizacji jest były poseł i minister transportu, a obecnie europarlamentarzysta ze Szczecina Bogusław Liberadzki" - podaje "Głos Szczeciński". "Dzięki legalizacji antyradarów na drogach będzie bezpieczniej" - twierdzi Bogusław Liberadzki. "Trzeba tylko wyposażyć policję w większą ilość radarów". "Według Liberadzkiego, dzięki temu antyradar niemal bez przerwy będzie alarmował kierowcę o patrolach drogówki. Kierowca nie rozwinie więc wielkiej prędkości" - podkreśla dziennik. (PAP)