"Nie muszę wierzyć, że zakonnica została uzdrowiona"
- Nie muszę wierzyć, że francuska zakonnica została uzdrowiona za przyczyną Jana Pawła II, tak samo jak nie muszę wierzyć w objawienia w Lourdes, mówi "Gazecie Wyborczej" o. Wacław Oszajca, wykładowca m.in. jezuickiego Kolegium Bobolanum.
W obszernym wywiadzie, poprzedzającym beatyfikację Jana Pawła II, pytany o to m.in. czy wierzy w cuda uzdrowienia, odpowiada: - Kto chce, niech wierzy. Ja nie muszę. I to nie znaczy, że przestaję być księdzem, katolikiem. Medycyna zna przypadki samouzdrowienia. Czy zakonnica została uzdrowiona za przyczyną Jana Pawła II, czy ma to jakikolwiek charakter nadzwyczajny, czy też nie - nie ma dla mnie znaczenia. Ważne, że stała się rzecz niecodzienna, niespotykana i może warto przy tej okazji pomyśleć, w jaki sposób mierzyć się ze złożonością świata.
Według jezuity w całym mechanizmie "zatwierdzania" cudów widać z jednej strony jurydyzm rzymski, a z drugiej - pośredniowieczne przekonanie, że świat jest poznawalny. Jeżeli coś tam nie pasuje do schematu, wtedy od razu krzyczymy, że to cud. Byłoby dobrze, mówi Oszajca, gdyby nie tylko naukowcy, ale i teologowie wyzbyli się pychy, przekonania, że uprawiając jakąś dziedzinę wiedzy, mogą wszystko o świecie powiedzieć, i to w sposób niepodważalny. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Być może jutro okaże się, że to, co my dzisiaj uważamy za cud, jest zjawiskiem naturalnym, mającym swoje naturalne przyczyny.