"Nie możemy wysłać Gromu aby odbić porwanego Polaka"
Aby wysłać Grom, musielibyśmy wiedzieć, gdzie go wysłać. Nikt nie wie, gdzie porwany (Polak) przebywa. Wiadomo tylko tyle, że jest przemieszczany w różne miejsca, że nie znajduje się w jednym, konkretnym miejscu. Tak jak powiedziałem, to jest teren przez nikogo nie kontrolowany - powiedział i w Kontrwywiadzie RMF FM Paweł Graś z PO, były minister do spraw specsłużb.
04.02.2009 | aktual.: 04.02.2009 09:31
Konrad Piasecki: Ultimatum mija, nic się nie dzieje. Panie pośle, czy porwany w Pakistanie Polak i jego rodzina mogą wierzyć, że polski rząd robi cokolwiek, by nasz rodak został uwolniony?
Paweł Graś: Wszystko, co w tej sprawie mogą zrobić polskie służby, zostało zrobione. Sytuacja jest niezwykle trudna, dlatego że – po pierwsze – wiadomo, że Polak przebywa na terenie, który jest absolutnie przez nikogo nie kontrolowany. To jest miejsce, gdzie trwają nieustanne walki między talibami a Pakistańczykami – to jest pogranicze Afganistanu i Pakistanu , i to jest teren, który niekontrolowany przez nikogo.
No to może powiedzmy, że jesteśmy bezradni i nic nie możemy zrobić, panie pośle.
- Sytuacja jest trudna. Polak nie jest tam zresztą jedynym porwanym – porwani są obywatele amerykańscy, porwani są inne obywatele. Dzisiaj mamy informację, że dokładnie w tym terenie zostało uprowadzonych 30 policjantów pakistańskich, więc naprawdę jest to bardzo trudny teren.
- Władze Pakistanu są w kontakcie z terrorystami – otrzymują sygnały, żądania. Jest władzom pakistańskim stawiane przez terrorystów ultimatum. Na tyle, na ile możemy wpływać na rząd Pakistanu to to robimy. Ale nie ma możliwości naszego bezpośredniego działania na tym terenie. Powiem więcej – nie ma państwa takiego, które mogłoby tam, na tym terenie, przeprowadzić bezpośrednią operację.