Nie mógł spłacić kredytu, zakopał samochód w stodole
Za składanie fałszywych zeznań i próbę wyłudzenia odszkodowania odpowie mężczyzna, który nie mógł spłacić kredytu wziętego na zakup samochodu, pociął więc auto na części, zakopał je w stodole, a policjantom i firmie ubezpieczeniowej zgłosił jego kradzież.
10.01.2007 | aktual.: 10.01.2007 14:17
Jak poinformowała Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji pod koniec grudnia ubiegłego roku 29-letni Marcin W. - mieszkaniec Kiełbasek woj. mazowieckie - zgłosił się do północnopraskiej policji. Twierdził, że skradziono mu samochód, gdy przyjechał do Warszawy na zakupy. Swojego Daewoo Lanosa miał zaparkować w pobliżu stadionu X-lecia.
Policjanci podejrzewali, że to zgłoszenie nie jest prawdziwe. Wezwali go więc ponownie wczoraj. Mężczyzna przyznał, że do kradzieży nie doszło. Tłumaczył, że nie mógł sobie poradzić ze spłacaniem kredytu, więc postanowił pozbyć się auta - dodała Kędzierzawska.
Zadał sobie w tym celu - jak podkreślają policjanci - wiele trudu. Karoserię auta pociął siekierą i zakopał w specjalnym dole wykopanym w stodole. Pozostałe części lanosa - kierownicę, tablice rejestracyjną ukrył w oborze.
Mężczyźnie zostaną przedstawione przynajmniej 3 zarzuty: zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, składania fałszywych zeznań i usiłowania wyłudzenia odszkodowania - poinformowała Kędzierzawska. Za samo usiłowanie wyłudzenia odszkodowania grozi mu nawet 5 lat więzienia.
Stołeczni policjanci od 1 stycznia 2007 roku przyjęli 8 zgłoszeń dotyczących kradzieży samochodów, 3 z nich okazały się oszustwami. Szacujemy, że 40% zgłaszanych kradzieży aut to są właśnie zgłoszenia fałszywe - dodała Kędzierzawska.