Świat"Nie ma zgody na projekt rezolucji ws. Traktatu!"

"Nie ma zgody na projekt rezolucji ws. Traktatu!"

W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu rezolucji, wzywającej prezydenta do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Projekt popierają PO, PSL i SLD. PiS mówi projektowi: "nie".

"Nie ma zgody na projekt rezolucji ws. Traktatu!"
Źródło zdjęć: © PAP

10.07.2008 | aktual.: 10.07.2008 15:55

Projekt uchwały przedstawił wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Poseł PO podkreślał, że rezolucja ma wezwać prezydenta Lecha Kaczyńskiego do uwzględnienia decyzji obydwu izb parlamentu, które Traktat poparły. Dokument wzywa także prezydenta do czynnego wspierania procesu prowadzącego do podpisania traktatu w innych krajach.

Według autorów rezolucji, Traktat Lizboński oznacza pogłębienie demokracji, zwiększenie bezpieczeństwa Polski i perspektywę dalszego rozszerzenia Unii.

Tymczasem klub PiS złożył wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu rezolucji wzywającej prezydenta Lecha Kaczyńskiego do jak najszybszego ratyfikowania Traktatu z Lizbony.

Ta uchwała jest przeciwko porządkowi państwa. Jest przeciwko interesom Rzeczypospolitej, bo ona zmierza do rezygnacji ze świętej zasady, że przyjmuje się traktaty zgodną wolą wszystkich narodów i państw - argumentował podczas sejmowej debaty wiceszef komisji spraw zagranicznych Paweł Kowal (PiS).

Występujecie dzisiaj przeciwko tym interesom, chcecie ośmieszyć Polskę i instytucje państwa - zwrócił się do posłów PO. Jak podkreślił, Polska nie chce naciskać na Irlandię, która odrzuciła w referendum Traktat z Lizbony, bo nie chce Europy, "w której silni dyktują słabszym".

W opinii Kowala, należy się cieszyć, że "mamy prezydenta, który postępuje roztropnie". Możecie mieć kiedyś prezydenta, który będzie podejmował decyzje pod wpływem artykułów w jednej z europejskich stolic - dodał poseł PiS.

W debacie nad projektem Andrzej Gałażewski z PO mówił, że Polska nie może upominać się rozszerzenia Unii o Ukrainę, nie podpisując Traktatu Lizbońskiego. Gałażewski przypomniał, że sam prezydent wzywał eurosceptycznych posłów do ratyfikacji dokumentu z Lizbony.

Tadeusz Iwiński z Klubu Lewicy przypomniał, że 21 państw Traktat ratyfikowało. Jego zdaniem Lech Kaczyński ma dwie dwie możliwości - albo dokument podpisze albo może wysłać do zaopiniowania Trybunałowi Konstytucyjnemu. Polska, nie ratyfikując dokumentu, zdaniem lewicy, traci.

Oczywiście, że ma jeszcze czas, ale prawdziwych mężów stanu, prawdziwych dowódców poznaje się w trudnych sytuacjach. Pan prezydent Lech Kaczyński ma tylko takie możliwości: podpisuje, albo wysyła do Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Iwiński.

Zwrócił uwagę na fragment rezolucji wzywający prezydenta do czynnego wspierania ratyfikacji traktatu w pozostałych państwach UE. Czynne wspieranie - mówił Iwiński - to jest uczestniczenie w inicjatywach innych państw - np. Francji.

Chyba Lech Kaczyński podziela słynne zdanie prezydenta de Gaulle'a, które chyba jako jedno z niewielu było nieprawdziwe. Otóż de Gaulle kiedyś powiedział - później się już poprawił - że sen o zjednoczonej Europie nie ma szans na realizację, bo z twardych jajek nie robi się omletu. Traktat Lizboński jest potrzebny. Wierzę, że ten omlet, w smażeniu którego Polska nie będzie blokowana przez prezydenta RP, będzie smaczny i posłuży dobru naszego społeczeństwa - powiedział Iwiński.

Szefowa Kancelarii Prezydenta Anna Fotyga oceniła, że dokument będzie miał jedynie polityczny wymiar. Jej zdaniem proces legislacyjny jest jasny i w tej chwili inicjatywa leży po stronie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jak zaznaczyła Anna Fotyga, prezydent ocenia sytuację prawną oraz prawno-międzynarodową czyli status samego Traktatu i na tej podstawie będzie podejmował decyzje.

W kwietniu parlament upoważnił prezydenta do ratyfikowania Traktatu Lizbońskiego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)