"Nie ma wojny PiS‑u z panią Gronkiewicz-Waltz"
Nie ma żadnej wojny PiS-u z panią Gronkiewicz-Waltz czy z Platformą. To są interpretacje całkowicie nieuprawnione i cokolwiek nawet przerażające, bo media się tutaj przyczyniają do naruszania porządku publicznego. Ludzie zaczynają tracić orientację w tym, co jest działalnością partyjną, a co po prostu wykonywaniem prawa - powiedział premier Jarosław Kaczyński w radiowych "Sygnałach Dnia".
Jacek Karnowski: Panie premierze, dziś spotkanie z Romanem Giertychem. Zapowiada pan reprymendę. Roman Giertych przesadził, ale wicepremier pyta, za co, konkretnie za które zdanie ma być ta reprymenda.
Jarosław Kaczyński: Za brak roztropności, co w polityce jest przewiną bardzo wielką. Pan Giertych dobrze wie, że sprawy, o których mówił, nie są regulowane przez Unię Europejską, to nie tzw. sfera wspólnotowa, to jest sfera odrębności poszczególnych państw. I podnoszenie tych spraw ten sposób, postulat zakazu w całej Europie, może w efekcie, jeśli uwzględnić istniejące dziś w Europie nastroje, prowadzić tylko do tego, że ta kwestia zacznie być dyskutowana właśnie w tym wspólnotowym wymiarze, a efekt tego może być tylko jeden – nacisk na Polskę, żeby zliberalizowała przepisy. Z całą pewnością – i pan Giertych, powtarzam, świetnie to wie – nie uzyska tego, o czym mówił. Krótko mówiąc, działał przeciwko naszym interesom, bo będziemy z tego powodu atakowani, i działał przeciwko interesowi nienarodzonych, bo z całą pewnością im nie pomoże, a może im zaszkodzić. I za takie rzeczy trzeba udzielać reprymendy.
To pewnie tajemnica, ale w przybliżeniu jakimi słowami pan wyrazi ten pogląd Romanowi Giertychowi? Co usłyszy Roman Giertych?
- Wie pan, ja nie sądzę, żebym tak bardzo wychodził poza to, co w tej chwili powiedziałem i co powiedziałem już na konferencji prasowej. Przecież nie sądzi pan chyba, że użyję jakichś tak zwanych mocnych albo grubych słów, tak w rządzie moim się nie rozmawia.
Ale będzie to związane z ostrzeżeniem...
- I mam nadzieję, że się rozmawiać nie będzie. Będzie to związane z powiedzeniem, że jeżeli Roman Giertych chce prowadzić działalność zagraniczną, to musi ją uzgadniać z premierem, z ministrem spraw zagranicznych, z przewodniczącą Komitetu Integracji Europejskiej po prostu dlatego, że inaczej powstaje kakofonia, która jeszcze dodatkowo utrudnia prowadzenie nam polityki zagranicznej, a i tak nie jest to łatwo, no bo wiadomo – obmawiają nas bez żadnego uzasadnienia w różnych mediach na świecie. Rządy prawicy nie są dzisiaj w Europie specjalne lubiane, a szczególnie nie są lubiane przez media i stąd te trudności, stąd ogromna ilość nieporozumień, a niestety bardzo często także złej woli.
Wojewoda warszawski ma podjąć decyzję o wygaszeniu mandatu Hanny Gronkiewicz-Waltz. To nie oznacza jeszcze szybkich wyborów, bo jest ścieżka odwoławcza, dwie instancje sądowe, ale przy okazji pytanie: czy PiS ma już kandydata na prezydenta stolicy?
- Nie ma kandydata na prezydenta stolicy. Jeszcze raz powtarzam – nie ma tutaj żadnej wojny PiS-u z panią Gronkiewicz-Waltz czy z Platformą. To są interpretacje całkowicie nieuprawnione i cokolwiek nawet przerażające, bo media się tutaj przyczyniają do naruszania porządku publicznego. Ludzie zaczynają tracić orientację w tym, co jest działalnością partyjną, a co po prostu wykonywaniem prawa. W tym wypadku mamy do czynienia z czystym wykonywaniem prawa, to nie ma nic wspólnego z żadną partyjną działalnością. Pan wojewoda ma obowiązek podjąć taką decyzję i taką decyzję podejmuje. Było pytanie, czy nie zastosować w imię interesu społecznego (czym szybciej wybory, tym lepiej) klauzuli natychmiastowej wykonalności, ale doszliśmy do wniosku, że to będzie powodowało konflikty, a o uniknięcie konfliktów i stanu tymczasowości tutaj chodziło. Więc cena tego pewnie będzie większa niż zyski, dlatego też to nie zostanie w tej chwili zastosowane w sensie prawnym. Od momentu nie złożenia we właściwym czasie oświadczenia
pani Gronkiewicz-Waltz utraciła mandat prezydenta Warszawy.