Nie ma ugody. Tomasz Grodzki idzie z Sakiewiczem do sądu
Nie ma ugody ws. zniesławienia marszałka Senatu RP Tomasza Grodzkiego przez Tomasza Sakiewicza. Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" nazwał polityka "zwykłym łapówkarzem".
02.03.2021 19:31
Marszałek Senatu RP Tomasz Grodzki nie zawarł we wtorek ugody z redaktorem naczelnym "Gazety Polskiej" Tomaszem Sakiewiczem.
Nie ma ugody. Grodzki idzie do sądu z Sakiewiczem
Posiedzenie pojednawcze, które miało miejsce w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Woli, dotyczyło zniesławienia, jakiego Sakiewicz miał się dopuścić wobec Tomasza Grodzkiego na antenie Telewizji Republika.
W związku z brakiem ugody w sprawie zniesławienia odbędzie się proces. Ten planowany jest na 13 maja. Na ten moment nie wiadomo nic więcej, ponieważ, jak zaznaczył obrońca marszałka Grodzkiego, postępowanie ma charakter niejawny.
- Teraz jest tak, że za ujawnienie tego, co dzieje się na sali sądowej, grozi mi więzienie. Tak wygląda w Polsce wolność słowa i jawność, szczególnie w wykonaniu marszałka Grodzkiego - powiedział w rozmowie z PAP Tomasz Sakiewicz.
Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" podkreślił, że będzie domagał się tego, by opinia publiczna mogła zapoznać się z przebiegiem całego procesu.
Marszałek Grodzki idzie do sądu. Oskarża Sakiewicza o zniesławienie
Powodem procesu i złożenia przez marszałka Tomasza Grodzkiego prywatnego aktu oskarżenia z art. 212KK względem Tomasza Sakiewicza są słowa dziennikarza, który na antenie Telewizji Republika w 2020 roku nazwał marszałka Senatu RP "zwykłym łapówkarzem".
Sakiewicz umieścił też wpis w mediach społecznościowych, w którym stwierdził, że "o łapówkach wiedziały setki osób", a marszałek "będzie miał jeszcze sprawę o fałszywe zawiadomienie o zniesławieniu".
Słowa dziennikarza odnosiły się do doniesień Radia Szczecin z 2019 roku, które sugerowało, że Tomasz Grodzki, gdy pracował jako lekarz, mógł przyjmować łapówki w zamian za leczenie pacjentów. Marszałek Senatu RP konsekwentnie się tych zarzutów wypiera.
Źródło: PAP