Nie ma turecko-irackiego porozumienia
Turcja uznała, że
iracka odpowiedź na jej żądanie wydania wszystkich członków
separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu, mającej bazy
na północy Iraku, jest niewystarczająca do rozwiązania kryzysowej
sytuacji na granicy turecko-irackiej - powiedział rzecznik tureckiego MSZ.
Rozpoczęte przy drzwiach "szczelnie zamkniętych" rozmowy przedstawicieli USA, Iraku i Turcji, mające na celu zapobieżenie atakowi Turcji na kurdyjskie bazy w północnym Iraku, będą kontynuowane w sobotę.
Strona turecka określiła je jako "spotkanie ostatniej szansy". Delegacja iracka, na której czele stoi minister obrony Abdel Kader Dżasim, po bombardowaniu baz PKK na terytorium irackim przez tureckie lotnictwo chce zapobiec eskalacji i inwazji wojsk tureckich w północnym Iraku.
Delegacja iracka przybyła do nas z pomysłami (zneutralizowania PKK), których wprowadzenie w życie trwałoby długo, a tymczasem potrzebne są natychmiastowe kroki - oświadczył rzecznik tureckiego MSZ.
Turecki wicepremier Cemil Cicek oświadczył, że członkowie PKK jako należący do organizacji terrorystycznej są "zbrodniarzami" i Turcja żąda wydania ich wszystkich.
Turcja przekazała delegacji irackiej pełną listę kurdyjskich rebeliantów, domagając się ich ekstradycji.
Obserwatorzy w Ankarze mają poważne wątpliwości, czy rząd w Bagdadzie byłby w stanie ująć i wydać Turkom wszystkich tych ludzi, co oznacza, że nie może spełnić kategorycznych żądań tureckich.
Szef tureckiego sztabu generalnego gen. Yasar Buyukanit potwierdził, że tureckie siły zbrojne wkroczą do Iraku, jeśli uznają to za nieodzowne. Jednak zanim zapadnie taka decyzja - dodał Buyukanit - premier Turcji uda się z wizytą do Waszyngtonu.
Gen. Buyukanit określił zaplanowane na 6 listopada spotkanie tureckiego premiera Recepa Tayyipa Erdogana z prezydentem USA George'em Bushem jako "bardzo ważne".
Media w Turcji podkreślają, że strona turecka będzie wywierała silną presję na delegację iracką w celu ogłoszenia wspólnej deklaracji, w której Irak podjąłby zobowiązanie do wydalenia członków PKK ze swego terytorium, zniszczenia jej baz i wydania w ręce władz tureckich przywódców PKK.
Nielegalna PKK ma bazy na północy Iraku, zamieszkanej, podobnie jak południe Turcji, głównie przez Kurdów.