Nie ma porozumienia w "Dialogu"
Zakończyły się rozmowy ministra zdrowia Zbigniewa Religi ze związkowcami służby zdrowia. Wiceszef OZZL jest zawiedziony: rząd nie przedstawił żadnych konkretów. Ku mojemu zdumieniu nie rozmawialiśmy o naszej propozycji zawarcia układu zbiorowego. Zawiedzione są też pielęgniarki: nie padła żadna konkretna propozycja podwyżek. Minister zdrowia Zbigniew Religa powiedział, że w tym roku żadnych podwyżek być nie może. Będzie tylko utrzymana 30-procentowa podwyżka, przyznana w roku ubiegłym - podkreślił minister.
02.07.2007 | aktual.: 02.07.2007 18:15
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/protest-pielegniarek-nie-slabnie-6038692093846145g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/protest-pielegniarek-nie-slabnie-6038692093846145g )
Protest pielęgniarek nie słabnie
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/lekarze-walcza-o-podwyzki-6038682820191361g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pikieta-pielegniarek-6038716305552513g )
Pikieta pielęgniarek
Jak zapowiedział Religa, jest zgoda premiera na to, aby w przyszłym roku do tej 30-procentowej podwyżki dodać 20-procentową podwyżkę. Związkowcy - lekarze i pielęgniarki - wyszli ze spotkania bardzo rozczarowani, ponieważ domagają się podwyżek jeszcze w tym roku.
Szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Dorota Gardias mówiła, że siostry nie odstępują od żądania 1 tysiąca zł podwyżki jeszcze pod koniec tego roku. Dodała, że jest to warunek, jeśli rząd chce, by przestało istnieć "białe miasteczko". Nie ma żadnych pieniędzy na ostatni kwartał, toteż miasteczko zostaje - podsumowała.
Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Lekarzy powiedział, że lekarze czują się lekceważeni. Dodał, że rządzący uważają, że wydatki na płace pracowników służby zdrowia są nieważne. Usłyszeliśmy, że trzeba zaspokoić firmy farmaceutyczne, że trzeba zapłacić za prąd, zwiększyć ilość świadczeń, ale rządzący zapomnieli, że ktoś te świadczenia musi wykonać - powiedział.
Dodał, że jeżeli w październiku zabraknie lekarzy i pielęgniarek, to nawet jeżeli będą pieniądze na świadczenia, to nie będzie komu tych świadczeń udzielać. Krzysztof Bukiel powtórzył, że jeżeli nie będzie pieniędzy na podwyżki to lekarze będą zwalniać się z pracy.
Kolejna tura rozmów ma rozpocząć się we wtorek o godz. 9.00. Pielęgniarki mówią, że będą w nich uczestniczyć. Lekarze uznali, że najprawdopodobniej nie będą uczestniczyć w tych rozmowach, ponieważ nie dotyczą one żądań płacowych i samego protestu.
W namiotowym "białym miasteczku" przed budynkiem kancelarii premiera nadal głodówkę prowadzi sześć pielęgniarek. Ich koleżanki w wydzielonych namiotach pod hasłem "serce za serce" przeprowadziły w weekend bezpłatne badania profilaktyczne dla warszawiaków. Poniedziałek jest 14. dniem protestu pielęgniarek w Warszawie.
"Białe miasteczko" odwiedził aktor Marek Kondrat. Spędził pół godziny w namiocie, gdzie głoduje kilka pielęgniarek. Po rozmowie, wyraźnie przejęty Kondrat zrobił sobie pamiątkowe zdjęcia z pielęgniarkami i rozdał kilka autografów. Odmówił skomentowania swojej wizyty.
Od wtorku codziennie o godz. 16.30 w "białym miasteczku" będą odbywały się wykłady w ramach "białego uniwersytetu". Wykłady poprowadzą m.in. prof. Karol Modzelewski, dr Krystyna Starczewska, Halina Bortnowska, Kazimiera Szczuka, Magda Rudzińska, Piotr Laskowski.
Pielęgniarki koczują na trawniku przed kancelarią premiera od 19 czerwca. Rozbito ponad sto namiotów, w których przebywają protestujące pielęgniarki z całej Polski. Siostry zapowiadają, że nie odejdą, dopóki nie dojdzie do konkretnych ustaleń na temat sytuacji w służbie zdrowia.
W całym kraju strajkuje ponad 280 szpitali, w ponad 50 placówkach lekarze złożyli wypowiedzenia z pracy. Rozszerza się protest głodowy. Na Śląsku ponad 200 lekarzy ma przystąpić do strajku okupacyjnego i głodowego.
W województwie łódzkim do lekarzy z kilku protestujących w ten sposób szpitali dołączyli lekarze z kolejnych dwóch placówek. Także lekarze w pięciu szpitalach województwa śląskiego rozpoczęli w poniedziałek bezterminowy strajk głodowy. Jak mówią, przystąpili do niego w związku z brakiem porozumienia między reprezentującym ich OZZL i rządem oraz wobec braku konstruktywnych rozmów, mimo trwającego już od maja strajku.
Najtrudniejsza sytuacja jest w szpitalu w Bełchatowie. Ponad 50 lekarzy, którzy prowadzili głodówkę, poszło na zwolnienia lekarskie. Część jest na urlopach. Według rzecznika strajkujących, Piotra Trzeciaka, chorymi opiekują się ordynatorzy oddziałów i ich zastępcy. W bełchatowskim szpitalu, który dysponuje ponad tysiącem łóżek, działa sztab kryzysowy. Według protestujących, istnieje realne zagrożenie, że konieczne będzie wstrzymanie przyjęć pacjentów, a nawet możliwa jest ich ewakuacja do innych szpitali, m.in. w Piotrkowie Tryb. i Pabianicach.
Warszawski szpital urazowy św. Anny, z którego w sobotę ewakuowano 20 pacjentów, funkcjonuje jak na ostrym dyżurze. Jak poinformował dyrektor ds. lecznictwa Tadeusz Sobczyk, anestezjolodzy odstąpili od głodówki, ze strajku głodowego zrezygnowali także rehabilitanci. Lekarze, którzy prowadzili strajk głodowy, przebywają na zwolnieniach lekarskich.
Tymczasem lekarze z niektórych placówek zawieszają strajk i wracają do pracy. Taką decyzję podjęli lekarze z czterech kolejnych szpitali na Podkarpaciu - w Dębicy, Stalowej Woli oraz MSWiA i Specjalistycznego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc w Rzeszowie.