Polska"Nie ma pewności, że to licealiści wywołali lawinę"

"Nie ma pewności, że to licealiści wywołali lawinę"

Nie sposób jednoznacznie stwierdzić, że to grupa prowadzona przez oskarżonego Mirosława Sz. przyczyniła się do zejścia lawiny, która w styczniu 2003 r. porwała pod Rysami wycieczkę tyskich licealistów - powiedział przed Sądem Okręgowym w Katowicach biegły Mieczysław Sobik z Uniwersytetu Wrocławskiego.

04.02.2005 | aktual.: 04.02.2005 15:22

W tym najtragiczniejszym wypadku w historii polskich Tatr zginęło 8 osób. Jedynym oskarżonym jest kierownik wyprawy i nauczyciel geografii w tyskim liceum, Mirosław Sz. Drugi opiekun grupy zginął podczas zejścia lawiny. Prokuratura oskarżyła Sz. o to, że nieumyślnie doprowadził do jej wyzwolenia i naraził w ten sposób uczestników wycieczki na śmierć.

Nie jest możliwe jednoznaczne ustalenie przyczyn zejścia lawiny. Nie możemy ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, że poruszanie się tam grupy osób przyczyniło się, lub nie, do jej zejścia - powiedział przed sądem dr Mieczysław Sobik z Zakładu Meteorologii i Klimatologii Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Wrocławskiego.

On i dr Krzysztof Migała przygotowali opinię uzupełniającą w tej sprawie na wniosek obrony, według której lawina powstała samoistnie. Według biegłego Sobika, jednoznaczne ustalenie przyczyn zejścia lawiny byłoby możliwe jedynie podczas obserwacji samego jej zejścia lub miejsca jej zejścia, bezpośrednio po tym fakcie, najpóźniej do dwóch tygodni. Takich badań jednak nie przeprowadzono. W ocenie biegłego, to najistotniejszy mankament materiału dowodowego.

Sobik podkreślił też, że istotne w tej sprawie są zeznania doświadczonych ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy byli na miejscu tragedii dzień po zdarzeniu. Aby uzyskać pewne informacje, powinni jednak wówczas przeprowadzić - jak mówił biegły - "studia nad strukturą śniegu", a uczestniczyli wówczas w akcji ratunkowej, nie badając przyczyn zejścia lawiny. Ich wiedza jest więc niewystarczająca - uznał Sobik.

Wnioski biegłych są odmienne od tych wyprowadzonych przez autora poprzedniej opinii, znajdującej się już w aktach sprawy, biegłego Bogumiła Słamy, kierownika Centralnego Ośrodka Szkolenia Polskiego Związku Alpinizmu. Zarzucił on Mirosławowi Sz. wiele uchybień, które w konsekwencji doprowadziły do tragedii. Opinia Słamy odnosiła się jednak do sposobu prowadzenia grupy na Rysy, a nie charakteru lawiny i pokrywy śnieżnej w dniu tragedii. Dlatego sąd przychylił się do wniosku obrony o sporządzenie dodatkowej opinii.

Prokuratura uważa, że Mirosław Sz. nie miał prawa zabierać na Rysy tak licznej grupy, a poza tym powinien zaangażować przewodnika. Nauczycielowi grozi do 8 lat pozbawienia wolności, ale podczas piątkowej rozprawy sędzia Aleksander Sikora uprzedził go o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu. Oskarżony nie odpowiadałby wówczas za nieumyślne spowodowanie śmierci, ale za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Następna rozprawa, podczas której prokurator i obrona wygłoszą mowy końcowe, odbędzie się 11 lutego.

Lawina, która porwała pod Rysami wycieczkę z Uczniowskiego Klubu Sportowego "Pion" działającego przy I LO w Tychach, zeszła 28 stycznia 2003 r. Zginęło 8 z 13 uczestników wycieczki, większość z nich pod lodem na Czarnym Stawie, przełamanym przez czoło lawiny.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)