"Nie ma pewności, że na Euro będzie bezpiecznie"
Wybuchy w Dniepropietrowsku pokazują, że nie można być pewnym bezpieczeństwa podczas Euro - uważa Witalij Portnikow, ukraiński dziennikarze TVI i Radio Swoboda, z którym wywiad publikuje "Rzeczpospolita".
28.04.2012 | aktual.: 30.04.2012 11:01
Sprawa wybuchów czy bezpieczeństwa mistrzostw Euro 2012 nie jest sprawą piorytetowa dla ukraińskiego rządu - twierdzi Portnikow. - Najważniejsze jest utrzymanie się przy władzy Janukowycza i jego ekipy, wygranie jesiennych wyborów parlamentarnych - mówi. - Sprawa Euro jest absolutnie drugoplanowa.
Na pytanie "czy odpowiedzialność za zamachy ponosi władza" ukraiński dziennikarz odpowiada, że symbioza elit władzy i środowisk kryminalnych istnieje na Ukrainie od dawna. - Dwa tygodnie temu w Dniepropietrowsku zabity został znany biznesmen, faktyczny spadkobierca interesów ekspremiera Pawła Łazarenki. Ale na wybuchach korzystają i kryminaliści, i ludzie prezydenta Wiktora Janukowycza - twierdzi Witalij Portnikow. Nikt teraz nie mówi już o pobiciu Julii Tymoszenko, a tym, co pozwoliło odsunąć niewygodny temat, jest właśnie zamach terrorystyczny.