Nie ma konfliktu prezydent - premier?
Politycy SLD zapewniają, że nie ma konfliktu
między premierem Leszkiem Millerem i prezydentem Aleksandrem
Kwaśniewskim. We wtorek głowa państwa sugerowała, że wie, iż
premier chce podzielić się swoimi obowiązkami. Szef rządu
zdementował to.
07.01.2004 13:20
W środę wieczorem prezydent odwiedzi w szpitalu premiera i odbędzie z nim rozmowę w "cztery oczy".
Kwaśniewski powiedział we wtorek dziennikarzom: "Dziś premier kieruje rządem, ale wiem, że ma plan podzielenia obowiązków, które na nim spoczywają". Dzień wcześniej w Radiu Zet oświadczył, że gdyby był na miejscu Leszka Millera, to zastanowiłby się, "czy w tej sytuacji zdrowotnej, w której się znalazł, rzeczywiście ten ogromny wysiłek połączenia funkcji szefa partii i szefa rządu jest możliwy".
Także niektórzy politycy Sojuszu mówili we wtorek, że współpracownicy premiera namawiają go do rezygnacji z części obowiązków. Zdaniem Piotra Gadzinowskiego (SLD) miałoby to być ustąpienie z funkcji szefa partii.
Premier zdecydowanie zaprzeczył tym sugestiom, radząc dziennikarzom, aby "nie dali się łatwo manipulować i zwieść się rozmaitymi opiniami, które albo nie są kompetentne, albo wynikają z jakichś okoliczności krótkotrwałych".
Wiceszef SLD Krzysztof Janik zapewniał w środę dziennikarzy, że nie ma konfliktu na linii prezydent - premier, a na lewicy nie toczy się żadna gra o przywództwo.
"Nie widzę żadnych złośliwości czy uszczypliwości między premierem i prezydentem. Premier z racji swojego stanu zdrowia musi niektóre swoje obowiązki przekazać innym, ale nie ma to nic wspólnego z podziałem władzy. Nie mylmy zadań i obowiązków z funkcjami" - powiedział Janik.
Także wiceszef klubu SLD Ryszard Kalisz zaprzecza, jakoby wtorkowa medialna wymiana zdań między premierem i prezydentem świadczyła o konflikcie między nimi. Polityk powiedział w środę dziennikarzom, że z rozbawieniem słuchał komentarzy do ostatnich wypowiedzi Kwaśniewskiego i Millera i doszukiwania się w nich sprzeczności.
"Sprzeczności nie zauważyłem. Obaj wypowiadali się w ten sposób, że praca rządu musi iść bardzo sprawnie. Mamy do wykonania w kraju plan Hausnera, na zewnątrz kwestie związane z dalszym prowadzeniem spraw dotyczących konstytucji europejskiej. Rząd musi pracować bardzo efektywnie i sprawnie. I chodzi o to, by w okresie rekonwalescencji premier podzielił obowiązki między swoich najbliższych rządowych współpracowników" - podkreślił poseł SLD.
Wiesław Kaczmarek (SLD) nie krył jednak, że słowa prezydenta mogą świadczyć o "podjęciu pewnego publicznego wyzwania". "Rozumiem, że to nie jest reakcja na zasadzie emocji, stanu chwili, tylko, gdy to się robi na poważnie, to jest to początek jakiegoś planu głównego, o którym ja nie mam zielonego pojęcia i w ogóle nie wiem, czy jest" - wyjaśnił.
Wiceszef klubu SLD Jerzy Szteliga powiedział zaś, że nie wie, "dlaczego pan prezydent w ten sposób potraktował pana premiera". "Wydaje mi się, że przejawił zbyt daleko idącą troskę. Jak znam Leszka Millera, poradzi sobie z kręgosłupem i ma dość siły, by kierować partią i rządem" - dodał.
Jego zdaniem, prezydent lepiej by zrobił, gdyby udał się z wizytą do szpitala i osobiście zapytał "jak się czujesz Leszku", a nie rozmawiał o stanie zdrowia szefa rządu za pomocą kamer.