Nie ma eboli w Szczecinie
Decyzją Sanepidu zakończono w Szczecinie
izolację personelu medycznego po śmierci mężczyzny z podejrzeniem
choroby tropikalnej. Osoby, które zetknęły się z chorym, nadal
pozostają jednak pod nadzorem epidemiologicznym. Dotychczas żadna
z tych osób nie zgłosiła niepokojących objawów.
03.08.2003 13:22
Decyzja o zakończeniu izolacji zapadła po tym, jak z Instytutu Medycyny Tropikalnej w Hamburgu nadesłano faxem wyniki badania próbek tkanek mężczyzny. Laboranci z Hamburga w badanym materiale nie znaleźli żadnego czynnika potwierdzającego, iż zmarła osoba miała gorączkę krwotoczną lub żółtą gorączkę.
Jednak jeszcze przez najbliższe trzy tygodnie wszystkie osoby, łącznie kilkadziesiąt, które kontaktowały się ze zmarłym, czyli personel medyczny, rodzina, znajomi, będą pod nadzorem epidemiologicznym. Będą musiały dwa razy dziennie mierzyć temperaturę i obserwować, czy nie mają niepokojących objawów.
W jednym ze szczecińskich szpitali zmarł w ubiegły poniedziałek 30-letni mężczyzna, który kilkanaście dni wcześniej wrócił z Kenii. Mężczyzna zmarł po 36 godzinach od przywiezienia do szpitala. Ponieważ był to zgon nagły, a pacjent wrócił z tropików, sprawą zajął się Sanepid. Brano pod uwagę m.in. posocznicę i grupę gorączek krwotocznych, w tym ebolę i żółtą febrę